W środę rozgrywki 10. kolejki PGNiG Superligi zakończyło spotkanie Pogoni Baltica Szczecin z KPR-em Ruchem Chorzów. Te pierwsze stawiane były w roli murowanego faworyta, ale w wypowiedziach przedmeczowych panował u nich umiarkowany optymizm. - Zostały nam dwa mecze: u siebie z Ruchem Chorzów i na wyjeździe w Jeleniej Górze. Na pewno nikt się nie położy. Punktów przed meczem nie możemy sobie przypisywać - zaznaczała obrotowa szczecinianek Kamila Szczecina.
Gospodynie rozpoczęły spotkanie zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami. Dwukrotnie bramkami z dystansu popisała się Aleksandra Zimny. Tymczasem przeciwniczki raziły błędami po drugiej stronie parkietu. Po 5 minutach było już 4:1. Skórę chorzowiankom ratowała jeszcze Lidia Żakowska, która w tamtym czasie jako jedyna potrafiła skutecznie zakończyć akcję. Co prawda przyjezdne odrobiły część strat i złapały kontakt z rywalem (6:5 i 7:6), ale te drugie mimo wszystko wyglądały na dość pewne siebie.
W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy Pogoń postanowiła przyspieszyć swoją grę. Wymusiło to błędy. Pewnych korekt wymagała również formacja defensywna. Funkcjonowała za to kontra, w której skutecznością błyszczała Joanna Gadzina (5 trafień po 25 minutach gry). Dzięki temu udało się zbudować zapas w postaci 3 trafień. Kiedy wydawało się, że sytuację nad boiskowymi wydarzeniami opanowały podopieczne Adriana Struzika, przyjezdne zaczęły odrabiać stratę. Co ciekawe, do przerwy zeszły z bardzo korzystnym dla siebie wynikiem.
Początek drugiej połowy zapowiadał emocje, których przed meczem raczej próżno było oczekiwać. Chorzowianki potrafiły kończyć swoje akcje rzutami i raz po raz wykorzystywały najmniejszy choćby błąd swoich przeciwniczek. Po 36 minutach było raptem 17:16. Rezultat można było uznać za dość niespodziewany. Ciągle nie do przecenienia była postawa Żakowskiej. Równie dobre wrażenie sprawiała w tamtym czasie także Kamila Szczecina. Oprócz obrotowej granatowo-bordowe często wykorzystywały swoje lewe skrzydło, na którym grała Katarzyna Sabała.
W ostatni kwadrans spotkania zespoły weszły przy stanie 24:19. Pięć "oczek" więcej po stronie miejscowych wcale nie oznaczał rozstrzygnięcia rywalizacji. Podopieczne Krystyny Wasiuk już wcześniej poczuły przysłowiową krew i nie zamierzały na tym poprzestać. W 51. min. o czas zmuszony był poprosić Struzik. Wynik brzmiał wówczas 26:24. Pogoń zmieniła ustawienie w obronie na 4:2. Wyłączona z gry została Żakowska, a jak wielkie miało to znaczenie, pokazały raptem dwie kolejne minuty. Szczecinianki zbudowały zaliczkę w postaci 5 bramek (29:24) i spokojnie dokończyły zawody wygrywając ostatecznie 32:26.
Pogoń Baltica Szczecin - KPR Ruch Chorzów 32:26 (13:12)
Pogoń Baltica: Płaczek, Kozłowska, Orowicz - Sabała 6, Noga, Szczecina 9, Głowińska 1, Królikowska 2, Stasiak 1, Masna 2, Zimny 2, Koprowska 3/3, Zawistowska, Kochaniak, Jaszczuk 1, Gadzina 5.
Karne: 3/4
Kary: 10 min.
KPR Ruch: Montowska, Ciesiółka - Benducka 5, Jasinowska, Drażyk M. 1, Żakowska 11/2, Tracz 1, Drażyk A. 3, Krzymińska 1, Masłowska, Doktorczyk, Rodak 3, Płomińska, Stokowiec 1.
Karne: 2/3
Kary: 6 min.
Kary: Pogoń Baltica - 10 min. (Szczecina - 4 min., Koprowska, Głowińska, Zimny - 2 min.); KPR Ruch - 6 min. (Jasinowska - 4 min., Drażyk A. - 2 min.).
Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek).
Widzów: 400.
Krzysztof Kempski ze Szczecina