Bez Łukasza Gieraka musieli sobie radzić w ostatniej kolejce pierwszej rundy sezonu zasadniczego piłkarze ręczni Pogoni Szczecin. To był właściwie jedyny problem kadrowy, biorąc pod uwagę doświadczenie, w ekipie Rafała Białego. Raptem 12 graczy miał do dyspozycji Tadeusz Jednoróg. Liczba zawodników wpisanych do protokołu to chyba jedyne podobieństwo obu zespołów. Różnicę między drużynami miało pokazać samo spotkanie.
To zaś od dwóch udanych akcji rozpoczęli mielczanie. Granatowo-bordowi, mimo osłabienia spowodowanego karą dla Patryka Walczaka, nie dość że doprowadzili do wyrównania, to zyskali nawet minimalną zaliczkę (3:2). W kolejnych minutach zarysowywała się przewaga miejscowych. Co istotne, zgromadzeni w hali kibice nie mogli narzekać na poziom widowiska. Zespoły imponowały skutecznością i godnymi uwagi akcjami. Po 15 minutach wynik brzmiał 11:8.
Imponować mógł Paweł Krupa, który dobrą partię rozgrywał tak w defensywie jak i w przedniej formacji. Co innego można było powiedzieć o grze między słupkami Nebojsy Nikolicia. Zauważył to szkoleniowiec PGE Stali i wprowadził na plac gry Krzysztofa Lipkę. Zmiana bramkarza odniosła swój skutek. Niemniej Pogoń w dalszej części meczu utrzymywała dystans. W 24. minucie meczu było już 16:13. Taka ilość bramek mogła oznaczać, że drużyny bardziej skupiły się na wykańczaniu akcji niż obronie. Byłoby to jednak zbyt duże uproszczenie. Ostatecznie w lepszych nastrojach do szatni schodzili Portowcy, ale kończyli pierwszą połowę jednego mniej (kara Krupy).
W trudnej sytuacji przed drugą częścią był Walczak. Każde kolejne upomnienie oznaczało wykluczenie z meczu. Nie mógł dziwić zatem fakt, że w obronie zastąpił go Czech, a w późniejszej fazie także Tomasz Grzegorek. W 34. minucie po rzucie z kontry Wojciecha Jedziniaka szczecinianie prowadzili już 21:16. Nie oznaczało to jednak końca emocji. Tym bardziej, że błyszczeć zaczęli skrzydłowi Stali, a zwłaszcza prawoskrzydłowy Łukasz Janyst (7 trafień). Mielczanie starali się bronić wyżej, ale rywale radzili sobie poprzez akcje indywidualne lub grą z kołem.
W ostatnim fragmencie spotkania gospodarze wyraźnie zwalniali tempo, grając do tzw. pewnej piłki. Czas płynął zdecydowanie na ich korzyść. Goście nie zamierzali jednak składać broni, ale na każdą ich bramkę błyskawicznie odpowiadali szczecinianie i to nawet wówczas, gdy grali jednego mniej. Na 8 minut przed końcem wynik brzmiał już 31:24 i tylko jakiś dziwny zbieg okoliczności mógł odwrócić losy rywalizacji. Nic takiego nie miało miejsca. Przewaga urosła do 10 "oczek". Wynik ustalił zaś Michał Gasin
Pogoń Szczecin - PGE Stal Mielec 37:28 (18:15)
Pogoń: Tatar - Grzegorek 1, Bruna 3, Walczak 5, Krupa 7, Krysiak 1, Biernacki 3, Jedziniak 8, Trzaszczka, Zaremba 4, Kniaziew 5/2, Fedeńczak.
Karne: 2/2
Kary: 10 min.
PGE Stal: Nikolić, Lipka - Wilk 2, Janyst 9/1, Wypych 4, Obiała 2, Gasin 1, Kłoda 4, Krygowski 1, Krzysztofik, Chodara 4, Dawidović 1.
Karne: 1/1
Kary: 2 min.
Kary: Pogoń - 10 min. (Walczak - 4 min., Krupa, Biernacki, Zaremba - 2 min.); PGE Stal - 2min. (Krzysztofik - 2 min.).
Sędziowie: Demczuk, Rosik (obaj z Lubina).
Widzów: 600
Krzysztof Kempski ze Szczecina.