W sobotni wieczór wszystkie oczy były zwrócone na Bartosza Konitza. Doświadczony zawodnik w przeszłości przez dziesięć lat grał dla Holendrów. Teraz zadebiutował w koszulce z orzełkiem na piersi. Na parkiecie spędził kilkanaście minut. Zdobył jedną bramkę, dwa razy rzucał niecelnie, zaliczył też dwie straty.
- Ten mecz nie był dla niego łatwy. Otrzymał inne zadania niż w klubie i myślę, że będzie potrafił je wykonać - mówi Biegler. - Obserwując go dostrzegłem, że potrafi szybko grać do przodu. A my cały czas szukamy reżysera gry. Bartek na pewno dostanie jeszcze swoje szanse. Przez cały tydzień zgrupowania mi się podobał niezależnie od tego, jak zagrał w tym meczu.
Z dobrej strony pokazał się obrotowy, Maciej Gębala. - Potrafi grać w obronie i w ataku - podkreśla selekcjoner. - Zarówno Konitz, jak i Gębala wykonali perfekcyjną robotę z tyłu. Dobrze poprowadził ich Grabarczyk, który jest w wyśmienitej formie.
Grono debiutantów uzupełnił Maciej Majdziński. On do gry wszedł jednak dopiero pod koniec meczu i nie zdążył zaznaczyć swojej obecności na parkiecie.
Biegler z występu Polaków jest zadowolony. - Moja drużyna postępuje zgodnie z filozofią, którą staram się zawodnikom wpoić - mówi. - Nie patrzymy na nieobecnych. Zadania staramy się wykonywać z pomocą tego składu, który mamy. Nawet, jeśli niektórzy zawodnicy muszą grać na nietypowych dla siebie pozycjach.
Optymizm rodzi zwłaszcza postawa obrońców. - Założenia wykonywaliśmy dobrze, choć brakowało większej agresji. Dużo dało nam wsparcie kibiców. Drużyna wiedziała, że możemy rozstrzygnąć ten mecz agresywną defensywą i szybkim powrotem do obrony - wyjaśnia. - W ataku mieliśmy grać cierpliwie, czekając na nadarzające się okazje. Niestety, nie zawsze się to udawało, bo Rosjanie potrafili przerywać nasze ataki, wchodząc w linię podania.
Teraz Polacy zagrają z Hiszpanią (niedziela, 20:00). Podopieczni Manolo Cadenasa w sobotę pokonali Szwedów (32:27).
Kamil Kołsut z Gdańska