Beniaminek nastraszył faworyta! Cenne zwycięstwo Nielby na swoim terenie

W Wągrowcu byliśmy świadkami meczu, w którym to spotkał się ze sobą spadkowicz z PGNiG Superligi i beniaminek pierwszej ligi. Wydawać, by się mogło, że faworyt jest tylko jeden, a jednak Nielbie zwycięstwo nie przyszło łatwo.

Gospodarze w drugim swoim spotkaniu przed własną publicznością potrzebowali dużo czasu, aby odpowiednio dobrze wprowadzić się w klimat meczu, a to pozwoliło rywalowi toczyć wyrównane boje przez kilka pierwszych minut konfrontacji. Obroniony rzut Krzysztofa Pawlaczyka w połączeniu z błędem podania innego z graczy Nielby pozwoliły przyjezdnym wyjść na prowadzenie 2:3.

Tworząca długo swoje akcje w ofensywie Nielba pozbawiła się możliwości zbudowania przewagi, przez co wągrowczanie utrzymywali skromne jednobramkowe prowadzenie, na które szybkimi bramkami odpowiadali piłkarze ręczni MOSiR-u Bochnia  6:5 w 8. minucie po rzucie Kacpra Króla.

Nielba cały czas szukała możliwości przełamania swojej słabej skuteczności rzutowej, ale na przeszkodzie najczęściej stawał Węgrzyn, który wygrywał w tych sytuacjach zarówno ze skrzydłowymi, jak i rozgrywającymi Nielby Wągrowiec 8:6 po trzynastu minutach pojedynku.

To musiało się zemścić na podopiecznych Bartosza Świerada. W 20. minucie po trafieniu Marcina Janasa ponownie beniaminek zbliżył się na jednego gola 11:10. I wydawało się, że remis to tylko kwestia czasu, ponieważ drużyna z Wielkopolski grała w podwójnym osłabieniu! Żaden gol nie padł, a co więcej zaraz po zakończeniu kary drugiego ze szczypiornistów MKS-u golkipera z Bochni pokonał Świerad i miejscowi utrzymali minimalną różnicę bramkową 12:10. W następnych dwóch akcjach spadkowicz z ekstraklasy mógł odskoczyć na cztery trafienia, ale kontrataku nie wykończył Paweł Gąsiorek, który trafił w słupek. Na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy po skutecznej interwencji Marciniaka - ten sam zawodnik chciał uruchomić szybką kontrę swojego zespołu, ale źle podał do Matłoki. Faul ofensywny MOSIR-u pozwolił Dawidowi Pietrzkiewiczowi zdobyć bramkę na 14:11. Ostatecznie po stracie Świerada wynik po trzydziestu minutach ustalił Janus 15:13.

Zdecydowanie kluczowe dla losów całego starcia okazało się pierwsze pięć minut po zmianie stron, kiedy to gospodarze zdobyli pięć bramek nie tracąc przy tym ani jednej 20:13! W tym fragmencie dobrze pokazali się Marciniak, który skutecznie odbijał rzuty rywali, Biniewski, Widziński i Smoliński, którzy rzucali bramki po błędach własnych zawodników trenera Tabora.

Można było konsekwentnie w dalszym ciągu budować przewagę, jednak w poczynaniach piłkarzy ręcznych Nielby wkradło się rozluźnienie z czego narodziły się błędy, z których różnicę bramkową niwelowani rywale. Różnica była na tyle duża, że MOSIR zbliżył się na odległość pięciu trafień 33:28.

Ładny rzut w okienko bramki Pawlaczyka zakończyło nam to spotkanie, które pewnie wygrała Nielba 36:30, choć na pewno forma jest daleka od ideału. Pochwalić za rozegrany mecz można młodego rezerwowego bramkarza Nielby, Mateusza Napierałę, który po wejściu na parkiet popisał się skuteczną obroną rzutu karnego w nagrodę został na boisku już do ostatniej syreny, do której pokazał się wągrowieckiej publiczności kilkoma solidnymi interwencjami, po których zebrał solidną porcję oklasków.

Nielba Wągrowiec - MOSiR Bochnia 36:30 (15:13)

Nielba: Marciniak, Napierała - Kamyszek 2, Świerad 3, Pawlaczyk 6, Widziński 7/5, Karczewski 1, Smoliński 5, Biniewski 2, Matłoka 2, Gąsiorek 3, Pietrzkiewicz 5, Izban
Karne: 5/5.
Kary: 14 min.

MOSiR Bochnia: Węgrzyn, Gut - Budziosz 1, Najuch 2/1, Zubik 6, Pach 5, Król 3, Janas 4, Janus 3, Lysy 3, Spieszny 3, Nowak, Imiołek, Wolnik
Karne: 1/2.
Kary: 8 min.

Kary: Nielba - 14 min. (Kamyszek - 2 min., Pawlaczyk - 2 min., Karczewski - 2 min., Widziński - 4 min., Pietrzkiewicz - 4 min.); MOSiR Bochnia - 8 min. (Gut - 2 min., Zubik - 2 min., Najuch - 2 min., Imiołek - 2 min.)
Sędziowie: Kowalewski, Kuliński
Delegat: Tomasz Pisarek
Widzów: 500

Hubert Gliński z Wągrowca

Źródło artykułu: