Płocczanie walkę o złoto przegrali z Vive Tauronem Kielce. Orlen Wisła blisko sukcesu była tylko w trzecim spotkaniu finałowym, kiedy zawodnicy Cadenasa po pierwszej połowie mieli na swoim koncie o trzy gole więcej od rywali. - Nasze prowadzenie do przerwy było dla mnie niespodzianką. Chyba w tym przypadku zawodnicy mieli większą wiarę w zwycięstwo, niż ja, dlatego tak bardzo jestem z nich dumny (śmiech). Wszyscy zagrali z niesamowitą determinacją i z podniesionymi głowami mogli zakończyć sezon - mówi Hiszpan.
[ad=rectangle]
Na niepowodzenie wicemistrzów Polski złożyło się wiele czynników, na czele z problemami kadrowymi. - W obliczu tylu kontuzji zawodnicy grali zawsze z pełnym zaangażowaniem i nigdy nie tracili wiary w zwycięstwo. Tak było między innymi w PP, gdzie bez pięciu graczy potrafiliśmy nawiązać wyrównaną walkę z trzecią drużyną Europy. Naprawdę ugrać więcej w naszej sytuacji było bardzo trudno. Vive to znakomita drużyna, ale my szukaliśmy swoich szans na pokonanie ich. Byliśmy blisko, ale czasami brakowało mi sprawiedliwego sędziowania - nie kryje Cadenas na łamach oficjalnej strony internetowej płockiego klubu.
Za Orlen Wisłą udany sezon, podczas którego Nafciarze błysnęli zarówno w kraju, jak i w Europie. Co było kluczem do sukcesu? - Zawodnicy bardzo szybko się ze sobą zintegrowali, zawiązali znajomości. Chętnie ze sobą współpracowali na boisku i cieszyli się grą - wyjaśnia doświadczony szkoleniowiec.
Wciąż nie wiadomo, w jakim składzie płocczanie przystąpią do nowego sezonu. Jesienią w barwach Nafciarzy zadebiutuje Dmitry Zhitnikov, klub opuszczą za to Kamil Syprzak, Alexander Tioumentsev oraz Mariusz Jurkiewicz. - Szukam graczy, którzy faktycznie podniosą nasz poziom sportowy, ale nie będą dużym obciążeniem dla budżetu - podkreśla Cadenas. - Mam nadzieję, że podniesiemy swój poziom. Pracujemy nad jeszcze trzema, może nawet czterema transferami.
Źródło: sprwislaplock.pl
Prędzej czy później musieli to z siebie wyrzygać.
Prawdziwy płocki płaczliwy charakter.