Przemysław Krajewski: Do trzech razy sztuka

Szczypiorniści Azotów Puławy trzeci sezon z rzędu rywalizować będą o brązowy medal mistrzostw Polski. W dwóch poprzednich latach zadowolić się musieli miejscem tuż za podium.

Poprzedniej wiosny puławianie przegrali "mały finał" z Górnikiem Zabrze, rok wcześniej w starciu z MMTS-em Kwidzyn brąz też nie padł ich łupem. Teraz o najniższy stopień podium na zakończenie sezonu 2014/2015 w PGNiG Superlidze przyjdzie im rywalizować z Pogonią Szczecin.
[ad=rectangle]
Czy szczypiorniści Azotów konfrontację z ekipą z Grodu Gryfa będą w stanie zakończyć pozytywnym dla siebie wynikiem i zdobędą pierwszy w historii klubu medal krajowych rozgrywek? - Do trzech razy sztuka - mówi Przemysław Krajewski.

Już samo znalezienie się w medalowej czwórce po jakże fatalnym początku rozgrywek jest wielkim sukcesem podopiecznych Ryszarda Skutnika. Zdobycie premierowego krążka na parkietach PGNiG Superligi mogłoby pozwolić okrzyknąć zespół z województwa lubelskiego największą pozytywną niespodzianką na przestrzeni tegorocznych rozgrywek.

- Jeśli nie w tym roku, to kiedy mamy zdobyć historyczny, pierwszy dla Azotów i naszego miasta medal. Bardzo chciałbym, aby na ścianie, obok wywalczonego w styczniu brązowego krążka z mistrzostw świata w Katarze, zawisł kolejny brąz, tym razem z krajowych rozgrywek - nie kryje skrzydłowy Azotów.

Źródło: Dziennik Wschodni

Źródło artykułu: