Zespół z Lubelszczyzny przed własną publicznością długimi momentami walczył z wyżej notowanym rywalem jak równy z równym. W drugiej połowie puławianie prowadzili nawet różnicą czterech trafień, problemy ze skutecznością sprawiły jednak, że Nafciarze straty odrobili z nawiązką.
[ad=rectangle]
- To było naszym gwoździem do trumny - mówi o niewykorzystanych sytuacjach obrotowy Azotów, Mateusz Kus. - Było piekło i corrida, jak obiecałem. Czujemy niesmak, bo sami zepsuliśmy wynik ze względu na brak skuteczności - dodaje trener, Ryszard Skutnik.
- Najważniejsze, że podjęliśmy rękawicę i nie przegraliśmy meczu w szatni - podkreśla rozgrywający, Piotr Masłowski. - O mały włos, a byśmy to wygrali. Nie udało się. To jednak dobry prognostyk przed meczami o brązowy medal.
Rywalem Azotów w walce o trzecie miejsce mistrzostw Polski będzie Pogoń Szczecin. - Mamy duże szanse - nie kryje Kus. - Stawiam pięćdziesiąt na pięćdziesiąt - dodaje Skutnik. Pierwszy mecz o brąz odbędzie się za tydzień w Szczecinie.
Źródło: azoty-pulawy.pl