Azoty po mocno nieudanym początku sezonu zanotowali wyraźną zwyżkę formy, co poskutkowało miejscem w czwórce najlepszych drużyn PGNiG Superligi. Będący na fali szczypiorniści z Puław z pewnością będą chcieli pokusić się o sprawienie kolejnej niespodzianki w postaci pokrzyżowania wicemistrzom Polski planu awansu do ścisłego finału.
[ad=rectangle]
O niedzielnym pojedynku Nafciarze obecnie jeszcze nie myślą. Podopieczni Manolo Cadenasa w pełni koncentrują się tylko na półfinałowej potyczce. - Wiemy, że aby podnieść puchar Polski, musimy pokonać daleką drogę. Z szacunku dla wszystkich drużyn nie chcę na razie mówić o finale. W sobotę zmierzymy się z Azotami, które zanotowały bardzo udaną rundę wiosenną i będą walczyły o medale mistrzostw Polski. Zespół ten zdecydowanie odżył, tak więc aby zagrać w finale, nie możemy w sobotę zejść poniżej naszego poziomu - mówi Alexander Tioumentsev.
O ile w pierwszym dniu zawodów rozgrywanych w hali stołecznego Torwaru nie dojdzie do żadnych niespodzianek, płocczanie w finałowym pojedynku podobnie jak w czterech poprzednich edycjach zawodów, skonfrontują swoje siły z obrońcami tytułu, zespołem Vive Tauronu Kielce. - Na pewno będziemy walczyć i to mogę zapewnić. Mamy różne swoje problemy, ale mimo to udział w meczu finałowym jest naszym obowiązkiem. Będzie olbrzymią niespodzianką, jeśli o puchar nie zagra Vive Tauron Kielce, które po awansie do Final Four Ligi Mistrzów jest w gazie. Niemniej my też chcemy o to trofeum powalczyć – zapowiada Rodrigo Corrales.