Trzynastu zawodników zabrał do Szczecina Paweł Noch. Bardziej istotny od liczby szczypiornistów może się okazać powrót do gry duetu obrotowych mielczan: Mirosława Gudza i Damiana Krzysztofika. - Wszyscy są prawie zdrowi, jedziemy walczyć o zwycięstwo - zapowiadał Marek Szpera. Wielka mobilizacja zapanowała również w obozie szczecińskiej Pogoni. Gracze Rafała Białego podobnie jak ich rywal marzą o występach w strefie medalowej.
[ad=rectangle]
Grający w niebiesko-czarnych strojach mielczanie od samego początku zawodów dość wysoko ustawili się w obronie preferując system 3:2:1. Bardzo dużo pracy miał przy tym Patryk Walczak. Równie szybko swoją wartość pokazali wspomniani na wstępie obrotowi Stali. Jeden mocno uprzykrzał życie atakującym szczecinianom, Krzysztofik zaś nieźle wprowadził się w ofensywie. Brawa od miejscowych kibiców zbierał Krzysztof Szczecina. Dzięki temu Pogoń wyprowadziła kilka szybkich kontr i po 10 minutach prowadziła 4:3.
W 14. minucie karą dwóch minut ukarany został Mateusz Zaremba. Wydawało się, że goście wykorzystają ten fakt, tymczasem przegrali ów okres gry 2:1! Nomen omen błyskawicznie sytuacja uległa odwróceniu i po chwili to Portowcy grali z przewagą zawodnika. W tym przypadku przysłowiowej powtórki z rozrywki już nie było. W dodatku mielczanie zaczęli seryjnie popełniać proste błędy: kroków, "ofensów" bądź też fauli w defensywie. Efektem tego Pogoń zdystansowała rywala na cztery "oczka" (11:7). Emocje w końcówce niejako przywrócili Rafał Gliński wespół z Markiem Szperą. Ten ostatni trafiał aż czterokrotnie.
Po przerwie oba zespoły grały bramka za bramkę. Siódemka z Grodu Gryfa próbowała rozwiązywać swoje akcje przygotowanymi zagraniami. W rolę rozgrywającego wcielał się Wojciech Zydroń, a na koło wbiegał Łukasz Gierak. Dodatkowe zadanie otrzymał "Zyga", który miał pilnować Glińskiego. Bywało, że manewry taktyczne przegrywały ze skutecznością, ale był to stosunkowo rzadki widok. Toteż najczęściej na tablicy wyników widniał rezultat remis. Sam zaś przebieg widowiska rzeczywiście wskazywał, że spotkały się dwie w miarę wyrównane drużyny z graczami o dużych umiejętnościach indywidualnych.
W ostatni kwadrans gospodarze wchodzili bez swojego środkowego rozgrywającego. Ten faulował Krzysztofika, który mimo tego zdołał zmieścić piłkę w siatce Szczeciny. W tym czasie błyszczeli Zaremba z jednej z strony i Kamil Krieger z drugiej. Bardzo szybko, bo już w 47. minucie mecz z czerwoną kartką skończył Gudz (z gradacji kar). Na 10 minut przed końcem oba zespoły grały jednego mniej. Ten fakt wzbudzał jeszcze większe emocje. Nie brakowało jednak błędów. Uspokoić sytuację postanowił w końcu Noch prosząc o przerwę. Czeczeńcy swoją szansę widzieli w wysokiej obronie i... pilnowaniu "Oranje".
W 53. minucie na 26:23 z karnego trafił Zydroń. Wydawało się, że pierwszą wygraną zanotują Pomarańczowi. Mogła o tym przesądzić bramka Gieraka, ale na stanowisku był Krzysztof Lipka. Po chwili jednak Pogoń musiała grać już bez "Giery". Cóż z tego, skoro wspominany wielokrotnie Zydroń indywidualnie minął dwóch obrońców i zrobiło się już 27:23, a do końca meczu zostały raptem 4 minuty. Mielczan mógł już teraz uratować jakiś skomasowany i skuteczny atak. Nic takiego jednak nie nastąpiło i to Pogoń będzie miała większy spokój w meczu w Mielcu.
Pogoń Szczecin - PGE Stal Mielec 29:25 (13:12)
Pogoń: Szczecina, Kowalski - Bruna, Walczak 6, Gierak 3, Krupa, Jedziniak 3, Konitz 6, Zaremba 3, Zydroń 8/2.
Karne: 2/2
Kary: 8 min.
PGE Stal: Nikolić, Lipka - Wilk, Janyst 3/1, Krieger 4, Sobut 2, Obiała, Szpera 6, Gudz, Gliński 4/4, Krzysztofik 5, Chodara 1.
Karne: 5/6
Kary: 10 min.
Kary: Pogoń - 8 min. (Gierak - 4 min., Zaremba, Konitz - 2 min.); PGE Stal - 10 min. (Gudz - 6 min., Gliński, Chodara - 2 min.).
Czerwona kartka: Mirosław Gudz (z gradacji kar w 47. minucie).
Sędziowie: Demczuk, Rosik (obaj z Lubina).
Delegat ZPRP: Piotr Brenk.
Widzów: 1400