Manolo Cadenas: Odpadliśmy za wcześnie

Szczypiorniści Orlen Wisły Płock wysoko przegrali wyjazdowe rewanżowe spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Vardarem Skopje i zakończyli swoją tegoroczną przygodę z elitarnymi rozgrywkami.

Wicemistrzowie Polski udali się do Macedonii z zaliczką sześciu bramek, które wypracowali sobie w pierwszej potyczce w Orlen Arenie. Z jednej strony dawała ona realną nadzieję na sukces, jakim byłby awans do dalszych gier, z drugiej wiadomo było, iż nie jest to różnica, której rywale szczególnie we własnej hali nie będą w stanie odrobić. Nafciarze w Skopje zagrali jednak słabe spotkanie i przegrali aż 11 trafieniami. Tym samym marzenia o historycznym ćwierćfinale Champions League ciągle pozostają w strefie marzeń Orlen Wisły.
[ad=rectangle]
Zdaniem trenera płockiej siódemki, na porażkę jego drużyny złożyło się wiele czynników. Manolo Cadenas po spotkaniu miał zastrzeżenia do pracy łotewskich sędziów. Wspomniał również o braku wybieranego ostatnio do siódemki kolejki LM Ivana Nikcevicia, który przegrał z urazem. - Przede wszytki uważam, że odpadliśmy za wcześnie. W pierwszej połowie sędziowie bardzo dyskretnie pilnowali wyniku dla Vardaru. Gwizdali tak, aby nie wyrządzić im krzywdy. To były szczegóły, ale wpłynęły na wynik. Do tego dołożył się fakt, że bardzo szybko straciłem Ivana Nikcevicia, który jeszcze przed meczem narzekał na uraz stopy. Ból się nasilił w trakcie spotkania i nie był w stanie dalej występować. Na pewno to przy urazach Pusicy i Rochy dodatkowo ograniczyło mi pole manewru - wyjaśnia.

Po 30 minutach Orlen Wisła przegrywała 4 trafieniami, co w tamtym momencie gwarantowało jej sukces. W drugiej połowie jednak Vardar obnażył wszystkie słabości polskiej drużyny. Hiszpański szkoleniowiec wskazał sporo mankamentów w grze swoich podopiecznych, które miały kolosalny wpływ na ostateczny wynik pojedynku. - Po zmianie stron zagraliśmy natomiast bardzo źle w ataku. Nie było widać takiej dynamiki, jak w poprzednich naszych meczach. W bramce Vardaru znakomicie bronił Arpad Sterbik. Ponadto nasza obrona nie radziła sobie z drugą linią gospodarzy. Karacić, Dujshebaev i Gorbok zdobyli w tym meczu bardzo dużo goli, a my nie byliśmy w stanie ich powstrzymać. Teraz możemy tylko wyciągnąć wnioski z tej lekcji i pracować, aby takie błędy się nie powtarzały - zaznacza.

Źródło artykułu: