Historyczny wyczyn Vive. Tkaczyk: Ostatni mecz wygraliśmy cudem. Celem było nie złapać kontuzji

- Sami byliśmy zdziwieni obrotem spraw. Do przerwy przegrywaliśmy dziewięcioma golami i nic nie wskazywało, żeby mecz miał się zakończyć naszą wygraną - przyznaje [tag=3631]Grzegorz Tkaczyk[/tag].

- Mamy w drużynie szpital i kilku zawodników grało nie na swoich pozycjach. W drugiej połowie udało się odrobić straty i w końcówce cudem zwyciężyć. Naszym głównym celem było to, żeby nie złapać kolejnej kontuzji. Sukces zapisał się w historii, ale to nie było najważniejsze. Teraz nie chciałbym trafić na Montpellier, ale to faza pucharowa - trzeba zagrać dwa dobre mecze i wtedy będzie szansa na awans - mówił w rozmowie z x-news Tkaczyk.

W ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów zespół z Kielc wygrał z Motorem Zaporoże 28:27 i zakończył zmagania z kompletem punktów.

{"id":"","title":""}

Źródło: Press Focus/x-news

Komentarze (10)
avatar
Rafał Czaja
19.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie powinieneś się wypowiadać publicznie-(( 
avatar
Przemek Bobrowski
19.02.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
to tylko potwierdza hasło że cuda się zdarzają :) 
avatar
Kathleen
19.02.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ciii Grzesiu... Lepiej nie przyznawać się, tylko udawać, że to wszystko było zaplanowane z góry i ustalone ;) Ciekawe, czemu tak nie hccesz tego Montpellier? Przecież powinniśmy ich spokojnie o Czytaj całość