Do wyłonienia zwycięzcy niedzielnego meczu potrzebna była dogrywka. - Za nami bardzo wyrównane spotkanie. Chwała chłopakom za to, że po tak nieszczęsnym meczu z Katarem potrafili się podnieść fizycznie i psychicznie. Spotkanie półfinałowe na pewno siedziało im w głowach - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl zawodnik Vive Tauronu Kielce.
[ad=rectangle]
Co działo się w polskiej kadrze między meczem z Katarem a walką o brąz? - Podejrzewam, że w sobotę chłopaki usiedli, porozmawiali, uświadomili sobie, jak daleko zaszli i że warto byłoby wrócić do kraju z medalem. Musieli zebrać wszystkie swoje siły i skupić się na tym meczu, aby nie wracać do kraju z pustymi rękami. Udało się tego dokonać po emocjonującym, wyrównanym spotkaniu. Pokonaliśmy mistrzów świata. To nasi bohaterowie. Cieszymy się razem z nimi - podkreśla Tomasz Rosiński.
Fundamentem sukcesu była znakomita gra Biało-Czerwonych w defensywie. - Zarówno my, jak i Hiszpanie w tyłach prezentowaliśmy się bardzo dobrze. Sędziowie pozwolili na twardą grę, nie było zbyt wielu wykluczeń. W ostatnich dziesięciu minutach to my przeważaliśmy i ostatecznie zdołaliśmy zwyciężyć. Zasłużenie - nie kryje nasz rozmówca.
Bohaterem wieczoru został Michał Szyba. Leworęczny rozgrywający rzucił Hiszpanom osiem bramek. Najważniejsza była ta ostatnia. Pod koniec drugiej połowy zawodnik Gorenje Velenje zapewnił Polakom dogrywkę. - Szyba zagrał niesamowite zawody. Od samego początku rzuty mu siedziały, a koledzy z akcji na akcję coraz bardziej mu ufali - przyznaje Rosiński. - W kluczowych momentach Michał brał ciężar gry na siebie. To się opłaciło. W ostatniej akcji drugiej połowy zdobył jedną z najważniejszych bramek w swojej karierze.