Akademiczki z Gdańska gotowe na wszystko

W ubiegłym tygodniu kilkanaście zawodniczek AZS AWFiS Gdańsk złożyło pisma wzywające klub do uregulowania zaległości finansowych. Niezapłacenie grozi ich odejściem i faktycznym rozpadem zespołu, który w ubiegłym sezonie wywalczył tytuł wicemistrzyń Polski. - Myślałyśmy nawet o czymś takim, aby wzorem zachodnich klubów żeńskich wystąpić w rozbieranej sesji - mówi rozgrywająca, Karolina Szwed.

- Chcemy pomóc ratować klub, ale same przecież nie znajdziemy sponsora- tłumaczy zawodniczka AZS AWFiS Gdańsk w rozmowie z Echo Miasta.

Jeszcze niedawno akademiczki miały tytularnego sponsora, firmę Dablex. Ta jednak zdecydowała się wycofać z finansowania klubu w związku z czym ten znalazł się na granicy upadku. Jest on winien zawodniczkom 80 tysięcy złotych z tytułu stypendiów i premii. - Dobijają się już do nas inne kluby z czołówki ekstraklasy- mówi bramkarka Małgorzata Sadowska, dodając, że ciężko jest podjąć decyzję o odejściu z klubu z którym związane jest całe sportowe życie.

Działacze klubu z Gdańska podkreślają, że nie mają środków na utrzymanie obecnych warunków finansowych na jakich grają zawodniczki. - Na teraz stać nas na zaoferowanie maksymalnie tysiąca złotych brutto każdej z zawodniczek - mówi prezes AZS AWFiS Gdańsk, Tomasz Tomiak. Klub poprzez media stara się znaleźć sponsora, ale działacze zdają sobie sprawę, że jest to praktycznie niemożliwe.

Ostatnim meczem w obecnym składzie będzie najprawdopodobniej pojedynek z Ruchem Chorzów, który rozegrany zostanie w Gdańsku 13 grudnia. Z tego też powodu data ta może się kojarzyć kibicom i działaczom z Gdańska już nie tylko z wprowadzeniem stanu wojennego, ale także z upadkiem klubu. Po nim zawodniczki, jeśli nie wydarzy się cud, rozjadą się po kraju by walczyć o kolejne trofea w barwach innych drużyn.

Komentarze (0)