Począwszy od 31 stycznia, czyli najbliższego sobotniego spotkania SPR Pogoni Baltica Szczecin z Piotrcovią Piotrków Trybunalski rozpocznie się maraton spotkań, jakiego w Szczecinie jeszcze nie doświadczono. Będzie to łącznie aż 9 spotkań na trzech różnych frontach: w Superlidze Kobiet, w Challenge Cup i Pucharze Polski. - Wszyscy jesteśmy na to przygotowani mentalnie i fizycznie od dłuższego czasu. Zapewniam, że do każdego meczu podejdziemy z pełnym zaangażowaniem i z wolą odniesienia kompletu zwycięstw. Jestem pewien, że sztab szkoleniowy oraz fizjoterapeuci wiedzą, co robią - powiedział sternik Pogoni Baltica Przemysław Mańkowski.
Działacz nie obawia się przy tym tego, że przez pryzmat grania nawet krócej niż co trzy dni mogą pojawić się skrajnie różne wyniki. - Taki jest kalendarz rozgrywek i muszą go akceptować wszyscy. Mamy szeroka kadrę i sądzę, że podołamy temu wyzwaniu - dodał.
[ad=rectangle]
- Zawodniczki i trenerzy mają jasny cel i plan do zrealizowania. Chcemy się rozwijać i czynić stałe postępy. Takie wyzwania to wspaniały argument potwierdzający moją tezę. Nasz zespół pokaże pazur i udowodni, że warto jest w niego inwestować - przyznał w dalszej części rozmowy Mańkowski.
Pocieszający dla samych zawodniczek będzie fakt, że w Grodzie Gryfa tych meczów będzie aż 5. Wiąże się to z mniejszą ilością długich podróży. Dodatkowo ustalono, że oba spotkania w ramach 1/4 Challenge Cup z JAC Alcanena zostaną rozegrane w Portugalii (w dniach 07.02. i 08.02.). - Oczywiście, mecze w domu to duży komfort, ale też gratka dla naszych kibiców. Geografii nie zmienimy i dystanse do pokonania w podróży na mecze się nie zmienią. Mecze w Szczecinie na pewno pomogą nam szybciej regenerować siły, chociażby w Baltica SPA, co będzie miało istotny wpływ na jakość naszej gry - zaznaczył na koniec prezes.