Zespół z Hamburga również spisuje się w tym sezonie poniżej oczekiwań. Cztery porażki i miejsce w środku tabeli to zdecydowanie niezadowalające wyniki drugiej drużyny poprzedniego sezonu. Jednak wygrana z Lwami miała być potwierdzeniem zwyżkowej formy zespołu braci Lijewskich, którzy w poprzedniej kolejce Flensburg-Handewitt 33:31.
Początek spotkania zapowiadał wielkie emocje. Mecz toczył się bramka za bramkę, a dwa rzuty karne obronił Sławomir Szmal. Jednak po pierwszych dziesięciu minutach wyrównanej walki gospodarze podkręcili tempo gry i w 20. minucie po bramce Bertnarda Gilla na tablicy widniał już wynik 11:5. Do końca pierwszej połowy obraz gry nie uległ zmianie i gospodarze, w których szeregach zabrakło kontuzjowanego Marcina Lijewskiego, schodzili na przerwę z prowadzeniem 16:9. Po zmianie stron HSV Hamburg spokojnie kontrolował przebieg spotkania, a goście mimo bardzo dobrej dyspozycji Grzegorza Tkaczyka, nie potrafili zniwelować przewagi bramkowej gospodarzy. Mecz zakończył się w pełni zasłużoną wygraną Hamburga 31:25.
Cztery trafienia dla HSV zaliczył Krzysztof Lijewski. Dla Lwów sześć razy trafił Tkaczyk, trzy razy Mariusz Jurasik, a jeden gol był autorstwa Karola Bieleckiego.
Dużo więcej emocji przyniosło spotkanie drugiej i trzeciej drużyny w tabeli. W obecności 8 tys. kibiców zebranych w Gerry-Weber-Stadion drużyna TBV Lemgo pokonała Flensburg-Handwitt 30:29. Mimo kontuzji Michaela Krausa, to gospodarze w pierwszej połowie uzyskali lekka przewagę. Jednak gol Sebastiana Preissa na 13:10 wprowadził rozluźnienie w szeregi Lemgo, co szybko wykorzystali goście i na przerwę schodzili z tylko jednobramkową stratą do gospodarzy. W drugiej części gry wynik cały czas oscylował wokół remisu. W zespole Flensburga skutecznością imponował Duńczyk Lasse Boesen, który w całym spotkaniu siedem razy pokonywał bramkarza gospodarzy. Jednak to trafienie jego rodaka Larsa Christiansena na dwie minuty przed końcem spotkania dało gościom jednobramkowe prowadzenie. Niedługo później do remisu doprowadził Sebastian Preiss, a decydujące trafienie na 30 sekund przed końcem meczu było autorstwa Martina Strobela. Goście mięli jeszcze szanse na wyrównanie, jednak rzut Lasse Hansena wylądował na poprzeczce i zwycięstwo Lemgo stało się faktem.
W innych spotkaniach S.C. Magdeburg rozbił zespół Pawła Orzłowskiego 42:36, a sześć goli zapisał na swoim koncie Bartosz Jurecki. Wygrało także Füchse Berlin. Lisy z Michałem Kubisztalem(2 gole) oraz Bartłomiejem Jaszką(3 gole) pokonało HBW Balingen-Weilstetten 31:25.
W drugiej Bundeslidze do składu TuS N-Lubbecke powrócił Michał Jurecki. Polski rozgrywający, który w ostatnich tygodniach przechodził rehabilitację po odbytej operacji zdobył cztery bramki, a jego zespół pokonał HSV Hannover 29:22 i pewnie zmierza po awans do najwyższej klasy rozgrywek.
Wyniki 14. kolejki Bundesligi:
TUSEM Essen : HSG Wetzlar 21 : 31
SC Magdeburg : MT Melsungen 42 : 36
Frisch Auf Göppingen : HSG Nordhorn 32 : 25
TSV Dormagen : Stralsunder HV 23 : 23
Füchse Berlin : HBW Balingen-Weilstetten 31 : 25
TBV Lemgo : SG Flensburg-Handewitt 30 : 29
TV Grosswallstadt : VfL Gummersbach 34 : 34
Na prowadzeniu nadal utrzymuje się THW Kiel z jednym meczem zaległym oraz dwoma punktami przewagi nad drugim TBV Lemgo.