KGHM Metraco Zagłębie Lubin bardzo dobrze rozpoczęło spotkanie w Szczecinie z miejscową SPR Pogonią Baltica. Z przebiegu boiskowych wydarzeń można było odnieść wrażenie, że zespół przyjezdnych dość dobrze czuje się na parkiecie w Arenie Szczecin. Niestety, tego miejsca miło nie będzie wspominać nie tak dawna rehabilitantka Miedziowych Karolina Semeniuk-Olchawa. W 5. minucie meczu szczecinianki wyprowadzały kontrę. Rozgrywająca postanowiła szybko wrócić do obrony i przeszkodzić w rzucie Katarzynie Duran. Ten powrót okazał się być niezwykle pechowy.
[ad=rectangle]
Uraz wymusił zmianę taktyki i początkowo wprowadził pewien niepokój. - Nie ukrywam, że trochę przybiła nas kontuzja Karoliny, bo już do nas wróciła. Dobrze się nam grało, wyprowadzała sporo akcji. Musiała jednak zejść. Kaja Załęczna sprawdziła się w roli zastępczyni, ale też trudno gra się zawodniczce, która nie ma nawet pięciu minut zmiany. Taka była konieczność - skomentowała tuż po meczu trenerka Zagłębia Bożena Karkut.
Początkowo wydawało się, że to tylko zwichnięcie, bądź skręcenie stawu skokowego, co na tamten moment było całkiem pozytywną informacją. Zupełnie inną, choć jeszcze wstępną diagnozę, zakłada opiekunka lubinianek. - Podejrzewam jednak, że znowu jest coś z tym Achillesem. Bardziej na to wyglądało, a jest to dla nas duże zmartwienie, bo wiąże się z dłuższą przerwą. Zobaczymy, na razie nie chcę nic więcej mówić, bo lekarzem nie jestem - stwierdziła na koniec.
Przypomnijmy, że Semeniuk-Olchawa bardzo długo przechodziła rehabilitację, ale takiego czasu wymaga leczenie zerwania ścięgien Achillesa. Po raz pierwszy zagrała w Chorzowie z tamtejszym Ruchem (11. kolejka). Przepracowała krótki okres przygotowawczy i z bardzo dobrej strony pokazała się w Tczewie trafiając do siatki rywala aż 8-krotnie. Jak poważna okaże się kontuzja odniesiona w Szczecinie? W poniedziałek środkowa rozgrywająca przejdzie szczegółowe badania.