Reprezentacja Czech turniej w Katowicach zakończyła na 2. miejscu. - Christmas Cup to był specyficzny turniej, nie wszystkie drużyny wystąpiły w pełnym składzie, m.in. nasza. W kadrze znalazło się kilku młodych utalentowanych zawodników. Dla mnie to był ciężki turniej, ostatni mecz rozegrałem 13 grudnia, później trenowałem indywidualnie przez dwa tygodnie. Były to treningi fizyczne, siłownia, praktycznie bez piłki ręcznej. Później trzy dni świąt i turniej, na którym walczyliśmy o nominację, pięć biletów na mundial - powiedział Jan Sobol.
[ad=rectangle]
Skrzydłowy Azotów Puławy znalazł się w kadrze, która w styczniu kontynuować będzie przygotowania do mistrzostw świata w Katarze. Czy swoimi występami w katowickim Spodku czeski zawodnik zyskał uznanie w oczach Jana Filipa i Daniela Kubesa. - Mam nadzieję, że pokazałem trenerom, że jestem zawodnikiem, który zasługuje na występ na mistrzostwach świata - ocenił zawodnik.
Przed Janem Sobolem nie tylko rywalizacja o miejsce w składzie reprezentacji, ale także trudny sezon na parkietach PGNiG Superligi. - Ten sezon jest dziwny, ciężki od początku. Mam nadzieję, że jak wrócimy do gry, że ja wrócę do Puław dopiero w lutym po mistrzostwach świata, nasza gra będzie lepsza. Teraz już nie możemy stracić punktów, aby zająć przynajmniej 6. miejsce. To będzie dla nas bardzo ciężka druga część sezonu - podkreślił czeski skrzydłowy.
Przed starem obecnego sezonu wiele mówiło się o możliwości odejścia z Puław Jana Sobola. Czy po zakończeniu bieżących rozgrywek zawodnik ten nadal bronić będzie barw Azotów? - Nie wiem, to jest też pytanie do mojego menedżera. Z Puław na razie nikt nie zaproponował mi nowego kontraktu. Także zobaczymy. Moim marzeniem jest gra we Francji, gdyby się udało tam wyjechać byłbym bardzo szczęśliwy - zakończył reprezentant Czech.