Kiedy na zegarze upłynął kwadrans widowiska, wydawało się, że scenariusz środowego spotkania w hali przy ulicy Kowalskiej będzie bardzo podobny do tego, jaki zazwyczaj obowiązuje w meczach ligowych Gwardii. W pierwszych dziesięciu minutach trwała co prawda wyrównana walka, lecz później podopieczni Rafała Kuptela wrzucili wyższy bieg. Bramkę grodkowian z drugiej linii niemiłosiernie bombardował Remigiusz Lasoń, swoje trafienia dorzucił też kapitan gospodarzy Wojciech Knop.
[ad=rectangle]
Opolanie objęli jednak prowadzenie 10:5 głównie za sprawą znakomicie funkcjonującej obrony. Goście nie mieli kompletnie żadnego pomysłu na wypracowanie sobie czystej pozycji rzutowej. Ich akcje najczęściej kończyły się wymuszonymi próbami, a gole zdobywali oni jedynie po indywidualnych przebłyskach Tomasza Biernata bądź Łukasza Gradowskiego. O ile drugi z nich nie grzeszył skutecznością, o tyle ten pierwszy dość mocno uprzykrzał życie przeciwnikom.
Zdecydowanie najlepszym aktorem pierwszej połowy był jednak bramkarz Olimpu, Łukasz Romatowski. Jego drużyna na półmetku rywalizacji przegrywała co prawda 9:14, ale różnica ta byłaby znacznie większa, gdyby nie kilka doskonałych parad w wykonaniu byłego golkipera... Gwardii. Sposobu na jego pokonanie nie mogło znaleźć wielu graczy opolskiego zespołu, a najsłabiej radził sobie z tym serbski rozgrywający Nenad Zeljić.
Pięciobramkowa przewaga uśpiła czujność faworyzowanych gwardzistów. W siedmiu początkowych minutach drugiej części gry zdobyli oni zaledwie jednego gola, a ich postawa była bardzo chaotyczna i niepoukładana. Grodkowianie nie omieszkali wykorzystać zaistniałej okazji. Bardzo szybko trafili do siatki rywala aż czterokrotnie (15:13), a szansy na doprowadzenie do remisu 15:15 pozbawił ich tylko i wyłącznie Adam Malcher, który wyszedł zwycięsko z dwóch kolejnych pojedynków "sam na sam" z Marcinem Biernatem.
Przerwa na żądanie wzięta przez Kuptela nie od razu przełożyła się na poprawę jakości poczynań jego zawodników. Opolska drużyna mogła jednak zawsze w kryzysowych momentach liczyć na niezawodnego Lasonia. Rozgrywający zanotował kilka bardzo ważnych trafień, dających jego ekipie niezbędny oddech i pozwalających cały czas trzymać rywala na minimalny dystans.
Po stronie Olimpu przez pełne sześćdziesiąt minut ogromne zagrożenie stanowił Tomasz Biernat, lecz ostatecznie, wraz z kolegami, nie zdołał przetrzymać decydującego naporu gospodarzy. Losy pojedynku zaczęły się rozstrzygać na korzyść Gwardii w okolicach 50. minuty, kiedy do gry włączył się Filip Scepanović. Serb w ogromnym stopniu odciążył często wykorzystywanego Lasonia, rzucając trzy niezmiernie istotne bramki. Jego gole oraz dwie wykorzystane kontry przez Roka Simica pozwoliły gospodarzom odjechać na 27:22. Ta strata okazała się już dla piłkarzy ręcznych z Grodkowa niemożliwa do odrobienia, więc opolanie zapisali na swoim koncie dziesiąte zwycięstwo w obecnym sezonie.
PE Gwardia Opole - UKS Olimp Grodków 29:24 (14:9)
Gwardia: Malcher, Buchcic - Lasoń 8, Scepanović 7, Knop 5, Simić 3, Jankowski 2, Mokrzki 1/1, Płócienniczak 1, Swat 1, Zeljić 1, Rumniak, Trojanowski
Karne: 1/1
Kary: 12 min.
Olimp: Romatowski, Wasilewicz - T. Biernat 8, Gradowski 6/2, M. Biernat 3, Maciejewski 3, P. Biernat 1, Bujak 1, Kolanko 1, Żubrowski 1, Chmiel, Górny, Ogorzelec
Karne: 2/2
Kary: 12 min.
Kary: Gwardia - 12 min. (Jankowski, Lasoń, Mokrzki - po 4 min.), Olimp - 12 min. (Bujak - 6 min., Żubrowski - 4 min., Górny - 2 min.)
Czerwona kartka: Bujak (Olimp) - gradacja kar
Nie nie oczywiscie to slaby zart//...\\
A tak na powaznie gdyby nie Adas to brakowaloby super meczy w SL ( tych Czytaj całość
Ale... kibicuje Gwardii od dawna wbrew pozorom moze nawet dluzej niz Ty , jednak moje opinie sa bardzo skondensowane i w ten sposob wyraziste!
Chce przezn Czytaj całość