Wągrowiecka drużyna od czasu wrześniowego zwycięstwa nad Zagłębiem Lubin nie potrafiła zdobyć choćby punktu, w pięciu kolejnych ligowych meczach uznając wyższość rywali. O ile wyjazdowe porażki w Szczecinie i Puławach były niejako wkalkulowane, to już w starciach z Wybrzeżem Gdańsk, Śląskiem Wrocław i MMTS-em Kwidzyn Nielbiści mieli powiększyć swój dorobek.
[ad=rectangle]
Oba mecze z beniaminkami rozgrywek były bardzo wyrównane, w zeszłotygodniowym meczu z MMTS-em podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego rozegrali jednak fatalne zawody, co zgodnie podkreślali na pomeczowej konferencji.
- Zdecydowanie to był nasz najsłabszy mecz w sezonie. Byliśmy nastawieni na dużą walkę to było spotkanie o cztery punkty, ale już na samym początku MMTS nam odjechał. Próbowaliśmy ich gonić, oddawaliśmy szybkie rzuty, a rywale wyprowadzali z tego kontry i ta przewaga się powiększała - mówił Mindaugas Tarcijonas.
Świadomość bardzo słabego występu swoich podopiecznych miał również trener Markuszewski. - Jest mi bardzo przykro, że nasz występ został odebrany, jakbyśmy oddali mecz bez walki. To był jeden z naszych słabszych meczy, ale trafiliśmy na bardzo dobrze dysponowanego przeciwnika. Rozmiary przegranej bolą, tym bardziej że liczyliśmy na walkę, ale to rywale byli faworytem - powiedział.
Czy na poprawę gry i przełamanie fatalnej passy kibice wągrowieckiej drużyny mogą liczyć już w ten weekend? O to drugie może być niezwykle ciężko, nie tylko ze względu na kadrowe problemy (do Mielca nie pojechali Krzysztof Pawlaczyk, Bogdan Oliferchuk, Patryk Skrzypczak oraz Mateusz Radzicki), ale również i dyspozycję rywali, którzy przed tygodniem odprawili z kwitkiem Gaz-System Pogoń Szczecin.
Po stronie Nielbistów nie będzie również bilans dotychczasowych gier z PGE Stalą. Obie ekipy w rozgrywkach Superligi mierzyły się dotychczas czterokrotnie - trzy razy triumfowali mielczanie, Nielba zaś wygrała tylko raz, w listopadzie 2010 roku pokonując rywali na własnym terenie 34:29. Czy w sobotę zwycięży po raz pierwszy w Mielcu?