Aleksandra Kobyłecka: Wygrałyśmy serduchem

W środę Energa AZS przez długi czas męczyła się w Tczewie. W końcu koszalinianki wygrały 22:21, a bardzo ważną bramkę dla swojej drużyny zdobyła Aleksandra Kobyłecka.

Od 22 do 44 minuty to Aussie Sylex Sambor Tczew prowadził, momentami nawet różnicą czterech bramek. Ostatecznie dwa punkty pojechały do Koszalina. - Wróciłyśmy z dalekiej podróży. Pierwszą połowę grałyśmy fatalnie. Roszady, które są w naszym składzie powodują, że nawet ja, doświadczona zawodniczka nie wiem jak się odnaleźć na boisku. Trzeba wszystko poukładać, ale na szczęście w drugiej połowie wróciłyśmy na odpowiednie tory. Wygrałyśmy serduchem, tu nie było pięknej piłki ręcznej - przyznała Aleksandra Kobyłecka.
[ad=rectangle]
Przez długi czas w Enerdze AZS Koszalin nie było widać zgrania. Zadecydowało większe doświadczenie podopiecznych Reidara Moistada. - Wygrałyśmy cwaniactwem. Nie zaskakiwałyśmy się same. Błędy popełnione w pierwszej połowie były właśnie tym spowodowane. Jedna nie wiedziała co zrobi druga i tempo było nieodpowiednie. W drugiej połowie błędy zostały wyeliminowane. Kto popełnia ich mniej, wygrywa mecze - zauważyła Kobyłecka, która w 60 minucie zdobyła 22 bramkę dla swojej drużyny. - Strasznie się cieszyłam, bo nie mogę zaliczyć tego meczu do udanych. Na szczęście ostatnia bramka przypieczętowała nasze zwycięstwo - powiedziała.

Aleksandra Kobyłecka zdobyła w środę bardzo ważną bramkę
Aleksandra Kobyłecka zdobyła w środę bardzo ważną bramkę

W ostatnim czasie bardzo dużo mówiło się o problemach finansowych klubu z Koszalina, Jak się jednak okazuje, wszystko wychodzi na prostą. - Już jest coraz lepiej. Sytuacja finansowa klubu staje się coraz lepsza. Mamy komfort psychiczny i musimy to poukładać na boisku - przyznała zadowolona zawodniczka.

Źródło artykułu: