Czerwono-biało-niebiescy intensywnie przygotowują się do sezonu. - Jesteśmy na takim etapie przygotowań, że wciąż jesteśmy podmęczeni. Należy się cieszyć z tego, że obrona się zazębia. Mamy za sobą już cztery sparingi, jeśli liczyć ten z kadrą do lat 18. Jestem nastawiony optymistycznie - powiedział Andrzej Rakowski.
[ad=rectangle]
Podczas III Memoriału Leona Walleranda, gdańszczanie przegrali wysoko z PGE Stalą Mielec. - To jest spowodowane dwoma czynnikami. Stal Mielec ma bardzo dobrą, mocną obronę. Mielczanie są jeszcze od nas silniejsi, zobaczymy z czasem jak to się będzie układało. Drugi czynnik jest taki, że nasi rozgrywający są już trochę zmęczeni. Okres przygotowawczy dał nam w kość. Teraz zaczyna się granie i powinny być mniejsze obciążenia. Powoli do przodu i będzie ok - zauważył Rakowski, który mógł być zadowolony z postawy zespołu w meczu z Nielbą, który gdańszczanie wygrali bardzo wysoko. - Z tego co słyszałem, zawodnicy Nielby dosyć dużo biegają. Nie ma jednak co ukrywać, że dobrze nam poszło. W historii sparingów z nimi tak wysoko jeszcze nie wygraliśmy. To dobrze, bo widać że robimy jakieś postępy - przypomniał skrzydłowy Wybrzeża Gdańsk.
Zawodnik klubu znad morza we wrześniu będzie miał okazję zadebiutować w PGNiG Superlidze. - Możliwe, że trochę mocniej wyglądały moje przygotowania. Z tyłu głowy siedzi, że przede mną pierwszy sezon w PGNiG Superlidze. Trenerzy dali nam trochę mocniejsze rozpiski, dzięki czemu mogliśmy się lepiej przygotować - ocenił Rakowski.
Prawy skrzydłowy od początku przygotowań zgrywa się z Marcinem Lijewskim, który w ataku gra obok niego. - Na pewno coś na boisku umie (śmiech). Muszę przystosować się do tego jak gra Marcin. Do tej pory nie miałem możliwości występować na boisku obok tak dobrego rozgrywającego. Powoli to się zazębia, ale muszę jeszcze go wyczuć - przyznał szczerze Rakowski, który podczas okresu przygotowawczego będzie miał okazję do częstych gier z zespołami z najwyższej klasy rozgrywkowej. - O to chodzi, żeby grać z lepszymi i sie ogrywać. W PGNiG Superlidze będą czekać na nas ci sami przeciwnicy i musimy się przystosować do ich gry. To dobrze, bo gdy się stoi w miejscu, to się cofa - zauważył szczypiornista.