Grzegorz Tkaczyk dla SportoweFakty.pl: Mamy jeszcze rezerwy

- Przed rewanżowym meczem z Niemcami jestem optymistą, choć szanse obu ekip oceniam pięćdziesiąt na pięćdziesiąt - mówi były reprezentant Polski, Grzegorz Tkaczyk.

Już w sobotę podopieczni Michaela Bieglera zagrają z Niemcami o awans do finałów przyszłorocznych mistrzostw świata. Biało-czerwoni przed tygodniem w gdańskiej Ergo Arenie pokonali ekipę Martina Heubergera różnicą jednej bramki. Losy pierwszego meczu ważyły się do ostatnich sekund. Nie inaczej powinno być w najbliższy weekend w Magdeburgu.
[ad=rectangle]
- Przed rewanżowym meczem z Niemcami jestem optymistą, choć szanse obu ekip oceniam pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, z minimalnym wskazaniem na rywali, którzy będą dysponowali przywilejem własnego parkietu. Hala w Magdeburgu jest niezwykle gorąca i kibice potrafią tam zgotować drużynie przeciwnej prawdziwe piekło - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Tkaczyk.

Gracz Vive Targów Kielce optymizm opiera przede wszystkim na pierwszym meczu z Niemcami. - Widzieliśmy wówczas, że na parkiecie walczyły ze sobą dwie równorzędne drużyny. Ze spotkań towarzyskich z Hiszpanią trudno wyciągać daleko idące wnioski. W Ergo Arenie nasza obrona wyglądała nieźle, a jej silnym punktem był Sławek Szmal. Dużo możemy za to poprawić w grze ofensywnej - mówi doświadczony zawodnik.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Polacy z ekipą naszych zachodnich sąsiadów prowadzili wyrównany bój, choć z tak przeciętnymi Niemcami biało-czerwoni nie mierzyli się już dawno. - Niemcy od lat mają swoje problemy. Ich zespół znajduje się obecnie w przebudowie, a paru mistrzów świata z 2007 roku specjalnie na te spotkania wróciło do drużyny. My musimy się jednak skupiać na sobie, a nie na kłopotach rywali - podkreśla Tkaczyk. - Nasza drużyna ma jeszcze rezerwy i należy je wykorzystać. Nie wyobrażam sobie, aby za pół roku miało nas zabraknąć w Katarze.

Źródło artykułu: