Medalowe granie - relacja z meczu KS Azoty Puławy - Górnik Zabrze

Górnik Zabrze dzięki zasłużonemu zwycięstwu w Puławach zapewnił sobie brązowy medal mistrzostw Polski. Podopieczni Patrika Liljestranda potwierdzili miano trzeciej siły rodzimego szczypiorniaka.

Przed tygodniem na własnym parkiecie podopieczni zabrzanie po wygraną sięgali dwukrotnie, oba spotkania były jednak niezwykle wyrównane, a o końcowym rozstrzygnięciu decydowały detale. - Jeżeli poprawimy grę w obronie i współpracę defensywy z bramkarzem, spodziewam się wygrania tej rywalizacji. Nie sądzę, żeby Puławy mogły nas czymkolwiek zaskoczyć. Jesteśmy przygotowani praktycznie na każde ich zagranie - zapowiadał przed spotkaniem rewanżowym trener Liljestrand. Pierwsza połowa sobotniego meczu pokazała, że doświadczony szkoleniowiec miał rację.
[ad=rectangle]
Początek meczu w Puławach był niezwykle wyrównany. Obie drużyny z werwą rzuciły się do walki o medal i żadna z ekip nie była w stanie zbudować sobie większej przewagi. Dobrze między słupkami bramki gospodarzy prezentował się Vadim Bogdanov, po przeciwnej stronie boiska pozytywnie w mecz wprowadzili się z kolei Krzysztof Łyżwa oraz Marko Tarabochia. Podopieczni Bogdana Kowalczyka w pewnym momencie prowadzili nawet 5:3, po niewyraźnym kwadransie gracze Górnika przejęli jednak inicjatywę.

Miejscowi z minuty na minutę mieli coraz większe problemy w ofensywie i choć wynik usiłował trzymać im Bogdanov, doświadczenie zabrzan dało o sobie znać. Pod koniec pierwszej połowy ciężar zdobywania bramek wzięli na siebie Michał Kubisztal oraz Mariusz Jurasik, dzięki czemu na przerwę goście schodzili z pięcioma trafieniami przewagi nad rywalem. Wraz z rozpoczęciem drugiej części spotkania gospodarze z miejsca rzucili się wprawdzie do odrabiania strat, Górnik ich natarcia odpierał jednak skutecznie, choć w ataku jak w ukropie uwijał się Piotr Masłowski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Puławianie mocniej przeciwnika naciskać zaczęli dopiero po upływie kilkunastu minut. Dobra postawa rozgrywających w połączeniu ze szczelną linią defensywną sprawiła, że na kwadrans przed finałową syreną obie ekipy dzieliły już tylko trzy trafienia. Chwilę później do siatki trafiał Rafał Przybylski, gospodarze nie byli jednak w stanie pójść za ciosem. Zabrzanie w kluczowych momentach wytrzymali presję, w czym pomogło zarówno doświadczenie Sebastiana Suchowicza, jak i skuteczność zawodników pierwszej linii. Na trzy minuty przed finałową, kiedy przewaga Górnika sięgnęła pięciu bramek, losy medalu były już przesądzone.

KS Azoty Puławy - Górnik Zabrze 26:29 (10:15)

Azoty: Bogdanov, Stęczniewski - Grzelak, Kus, Jankowski, Łyżwa 2, Przybylski 3, Sobol 4/1, Tarabochia 5, Skrabania 3, Szyba, Babicz, Masłowski 5, Tylutki, Krajewski 4, Ćwikliński.
Karne: 1/2.
Kary: 14 min.

Górnik: Kicki, Suchowicz, Kornecki - Bushkov, Nat 2, Orzechowski 4, Tomczak 3, Kuchczyński 4/1, Kubisztal 5/1, Kandora 4, Jurasik 7, Twardo, Niedośpiał.
Karne: 2/4.
Kary: 4 min.

Kary: Azoty - 14 min. (Grzelak - 4 min., Kus, Przybylski, Krajewski, Sobol, Tylutki - 2 min.) oraz Górnik - 4 min. (Niedośpiał, Tomczak - 2 min.).
Sędziowie: D. Żak, C. Figarski (Radom).
Widzów: 700.

Źródło artykułu: