Rozpoczynające niedzielną rywalizację spotkanie o 3. miejsce dostarczyło emocji, które równie dobrze towarzyszyć mogłyby zaplanowanym na godz. 15:35 finałowym zmaganiom. Kibice w berlińskiej Max-Schmeling-Halle byli świadkami znakomitego meczu, tym razem zakończonego happy endem dla ich ulubieńców - Füchse Berlin.
Zespół trenera Dagura Sigurdssona do niedzielnego widowiska przystąpił osłabiony brakiem dwójki doświadczonych liderów - grającego na prawym rozegraniu Rosjanina Konstantina Igropulo oraz filara defensywy, Chorwata Denisa Spoljaricia. Co więcej, islandzki szkoleniowiec Lisów zdecydował się oprzeć pierwszą siódemkę na młodych zawodnikach, największe gwiazdy - Silvio Heinevettera czy Bartłomieja Jaszkę zostawiając na ławce rezerwowych.
[ad=rectangle]
Obecność takich graczy jak Fabian Wiede, Colja Löffler czy Jonas Thümmler nie odbiła się jednak na grze berlińczyków w pierwszej części meczu. Lisy starały się wysoko bronić, odsuwając tym samym od 8-9 metra rosłych rozgrywających Constanty, w tym liderującego klasyfikacji strzelców Pucharu EHF Alexandru Simicu. Wielkie zawody od pierwszych minut rozgrywali zaś bramkarze obu ekip - Mihai Popescu (12 interwencji w I połowie) i Petr Stochl (11 obron).
Berlińczycy po raz pierwszy na prowadzenie wyszli dopiero w 17. minucie (8:7), Rumuni szybko jednak przejęli inicjatywę i po kilku kolejnych minutach wygrywali 12:10. To pozwoliło im swobodnie dowieźć prowadzenie do końca pierwszej połowy (14:13), a następnie kontrolować wydarzenia na parkiecie po przerwie. W 43. minucie ekipa Zvonko Sundovskiego wygrywała już 21:17, a na siedem minut przed końcem spotkania miała trzy bramki przewagi (25:22).
Wówczas jednak swój koncert rozpoczął Iker Romero. Doświadczony hiszpański rozgrywający, który po sezonie kończy karierę, natchnął swój zespół do lepszej gry w decydujących fragmentach, a sam wcielił się w rolę egzekutora. Najpierw jego trzy bramki doprowadziły do stanu 26:25, a następnie Romero przypieczętował triumf swojej drużyny, trafiając na niespełna minutę przed końcem na 29:27.
Hiszpan w całym spotkaniu zdobył 8 bramek, obok Svena-Sorena Christophersena (6 bramek) i Stochla będąc głównym aktorem widowiska. W szeregach Constanty na słowa uznania zasłużyli zaś Popescu (23 interwencje w meczu!) oraz Alexandru Csepreghi, który w trakcie turnieju Final Four imponował skutecznością. Bartłomiej Jaszka zakończył swój występ bez zdobyczy bramkowej.
HCM Constanta - Füchse Berlin 28:29 (14:13)
Constanta:
Popescu, Stanescu - Csepreghi 6, Sadoveac 5, Toma 5, Simicu 4, Novanc 3, Cristescu 2, Angelovski 1, Criciotoiu 1, Soldanescu 1, Adzić, Buricea, Cutura, Stavrositu, Vujadinović.
Kary: 8 min.
Karne: 3/4.
Füchse:
Stochl, Heinevetter - Romero 8, Christophersen 6, Richwien 4, Wiede 4, Petersen 3, Thümmler 2, Löffler 1, Zachrisson 1, Horak, Jaszka, Nielsen, Weihnrauch.
Kary: 12 min.
Karne: 3/5.
Kary:
Constanta - 8 min. (Cristescu - 4 min., Angelovski oraz Soldanescu - po 2 min.) ; Füchse - 12 min. (Thümmler - 4 min., Wiede, Petersen, Nielsen oraz Löffler - po 2 min.).
Sędziowie:
Shlomo Cohen oraz Yoram Perets (Izrael).