Po dwóch porażkach w Płocku mecz przy Wolności miał dla Górnika Zabrze szczególne znaczenie. Kolejna przegrana oznaczała bowiem, że śląska ekipa żegnała się z marzeniami o awansie do finału. Nic więc dziwnego w tym, że zabrzanie na Nafciarzy od początku meczu ruszyli i w pierwszej połowie postawili się faworyzowanemu rywalowi.
Co prawda w 7. minucie gry po próbie Kamila Syprzaka to Orlen Wisła Płock wyszła na prowadzenie 3:2, a następnie podwyższyła przewagę o kolejną bramkę. Od tego czasu przez dobrych kilka minut do bramki rywala trafiali jednak tylko Trójkolorowi. Duża w tym zasługa Sebastiana Suchowicza, który zanotował kilka kapitalnych interwencji oraz bardzo dobrze grających w tym czasie ofensywie Mariusza Jurasika, Bartłomieja Tomczaka i Michała Kubisztala.
[ad=rectangle]
Przełamanie nastąpiło dopiero w 12. minucie gry, kiedy "Suchego" po rzucie karnym pokonał Janko Kević. Po kwadransie gry Górnik to jednak prowadził 9:5 nie było to bynajmniej prowadzenie szczęśliwe czy przypadkowe, ale odzwierciedlające wydarzenia na parkiecie.
W kolejnych minutach płocczanie straty jednak nadrobili do dwóch trafień i Górnik dystans ten utrzymywał do przedostatniej minuty pierwszej połowy. Wówczas po dwóch nieudanych atakach zabrzan i szybkich kontrach gości na tablicy wyników pojawił się remis 13:13.
Ostatnia minuta przyniosła jednak sporo emocji, bo piłka do bramek obu drużyn padała jeszcze czterokrotnie. Na prowadzenie 15:14 po rzucie karnym Orlen Wisłę wyprowadził Vedran Zrnić, ale ostatnie słowo w pierwszej części meczu należało do Jurasika, który na bramkę zamienił szybką kontrę gospodarzy.
Równie zacięty był pierwszy kwadrans gry po przerwie. Co prawda chcący zakończyć rywalizację po trzech meczach goście z Płocka starali się dyktować warunki i szybko wyszli na 2-3 bramki przewagi, ale ambitnie grający zabrzanie nie pozwalali rywalowi odskoczyć na większy dystans, co chwila straty niwelując.
Losy rywalizacji przesądziła bodajże akcja z 48. minuty gry. Wówczas Kubisztal stanął oko w oko z broniącym po przerwie Marinem Sego, ale doświadczony gracz nie zdołał pokonać golkipera płocczan ani z rzutu karnego, ani po dobitce, ani kilkanaście sekund później, gdy akcja wróciła pod pole karne przyjezdnych. Chwilę później Marcin Lijewski zdobył bramkę dla gości i na tablicy pojawił się wynik 28:24, a wkrótce kolejne trafienie dołożył Ivan Nikcević.
To ostatecznie ułożyło wydarzenia na parkiecie w końcówce spotkania. Górnik co prawda starał się bronić i rzucać, ale widać było, że z naładowanych wcześniej zabrzan zeszło powietrze. Orlen Wisła z kolei grała na sporym luzie, w pełni boiskowe wydarzenia kontrolując i przy każdej nadarzającej się okazji kradnąc uciekające sekundy.
Ostatecznie Nafciarze zasłużenie triumfowali 36:32 i w finale PGNiG Superligi Mężczyzn zmierzą się ze zwycięzcą pary Vive Targi Kielce - KS Azoty Puławy. Po dwóch meczach w Kielcach mistrzowie Polski prowadzą 2:0.
Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 32:36 (15:15)
Górnik: Kicki, Kornecki, Suchowicz - Orzechowski 1, Niedośpiał, Nat 1, Stodtko 1, Kuchczyński 2, Kubisztal 9, Suchowicz, Jurasik 12, Bushkou 1, Tomczak 3, Twardo, Kandora 2.
Orlen Wisła: Wichary, Sego - Kwiatkowski, Zrnić 6, Kević 2, Wiśniewski 3, Nenadić 4, Ghionea 4, Jurkiewicz, Toromanović 3, Syprzak 3, Lijewski 4, Eklemović 4, Montoro, Nikcević 3.
Kary: Górnik 6 min., Orlen Wisła 12 min.
[b]Sędziowie
[/b]: Sebastian Pelc, Jakub Pretzlaf (Rzeszów).
Widzów: 1000.