Sławomir Bromboszcz: Odnieśliście trzy pewne zwycięstwa, to był udany turniej w wykonaniu reprezentacji Polski.
Piotr Masłowski: Założenia, które mieliśmy przed tym turniejem zrealizowaliśmy w stu procentach. Chcieliśmy odnieść trzy zwycięstwa i to się udało, także na pewno satysfakcja jest. Cały czas idziemy do przodu malutkimi kroczkami, ta droga prowadzi do Euro 2016 w naszym kraju. Pomału idziemy do przodu, wspinamy się po tej drabince, wszystko idzie zgodnie z planem.
Tak pewne zwycięstwa to wynik dobrej gry reprezentacji Polski czy słabszej postawy rywali?
- To ciężko ocenić. Rprezentacja Rosji przyjechała bez kilku swoich indywidualności, reprezentacja Czech bez Filipa Jichy, drużyna Białorusi bez Rutenki, ale u nas też są kontuzje. Trener starał się wprowadzić młodych graczy w każdym spotkaniu i myślę, że to zdało egzamin. Nasza gra z meczu na mecz była coraz lepsza. Także na pewno jest jakiś dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami, a przede wszystkim pojedynkiem z Niemcami o Mundial 2015.
W trybie awaryjnym został pan powołany do reprezentacji Polski. Można pokusić się o stwierdzenie, że po znakomitym występie w lubelskim turnieju wyrasta pan na jednego z głównych playmakerów drużyny narodowej.
- Mariusz Jurkiewicz i Bartek Jaszka są głównymi reżyserami gry w reprezentacji, także ja mogę tylko od nich się uczyć. Cieszę się, że otrzymałem powołanie, dostałem swoją szansę na boisku, chciałem się odwdzięczyć jak najlepszą grą. Myślę, że nie było najgorzej, chociaż ja zawsze krytycznie podchodzę do swojej gry i na pewno jeszcze kilka elementów można było poprawić i lepiej się zaprezentować.
Czy po udanych występach w Lublinie na dłużej zagości pan w reprezentacji Polski?
- Nie było żadnej rozmowy na ten temat. Na ocenę tego turnieju na pewno przyjdzie jeszcze czas, jak już emocje opadną. Bardzo bym chciał nadal przyjeżdżać na zgrupowania i się pokazywać, mam nadzieję, że tym turniejem udowodniłem, że mogę być zmiennikiem dla tej pierwszej linii, tak jak to nazywamy. Będę z niecierpliwością czekał na kolejne powołania.
[nextpage]
Ostatnim sprawdzianem reprezentacji Polski przed walką o mundial z Niemcami będzie towarzyski dwumecz z Hiszpanią.
- W tych spotkaniach będziemy już tylko doszlifowywać poszczególne elementy, które jeszcze nie do końca poprawnie funkcjonują, to są tak naprawdę detale. Kilka dni przed meczem nie można już zbyt wiele zmienić, będziemy analizować grę przeciwnika i testować różne ustawienia w spotkaniach z Hiszpanami, tak aby jak najlepiej przygotować się do dwumeczu z Niemcami.
W weekend Azoty Puławy czeka walka o Puchar Polski. Jak podchodzicie do półfinałowego pojedynku z Vive Targami Kielce?
- Przed nami walka w Final Four. W tamtym roku zajęliśmy 3. miejsce, na pewno będziemy chcieli poprawić ten wynik. Wiadomo, że w półfinale spotykamy się z faworytem Pucharu Polski. Będziemy chcieli zaprezentować się jak najlepiej w tym meczu, zobaczymy co z tego wyjdzie. Później czeka nas bardzo ważny mecz play-off w Szczecinie, następnie wyjeżdżamy do Szwecji na spotkanie Challenge Cup, także teraz czeka nas gorący okres.
Porażka w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego z PGE Stalą Mielec skomplikowała waszą sytuację przed play-offami.
- Żałujemy tej porażki, tak samo wcześniejszych przegranych z Gwardią Opole oraz Chrobrym Głogów. Na pewno to odbiło się na naszej pozycji na koniec rundy zasadniczej. Play-offy rządzą się jednak swoimi prawami, także nie załamujemy się, podejmiemy walkę i będziemy rywalizować o ten brązowy krążek.
Dobre występy w kadrze i europejskich pucharach mogą zwrócić na pana uwagę mocniejszych klubów.
- Na razie mam ważny kontrakt z Azotami Puławy, także aktualnie nie myślę o zmianie klubu.