Trener będzie miał ból głowy po tym turnieju - rozmowa z Michałem Szybą, rozgrywającym reprezentacji Polski

[tag=6957]Michał Szyba[/tag] z dobrej strony zaprezentował się podczas turnieju w Lublinie. - Nie trzeba nikogo specjalnie motywować, jeśli ma się koszulkę z orzełkiem na piersi - podkreśla rozgrywający.

Sławomir Bromboszcz: Reprezentacja Polski turniej w Lublinie zakończyła wysokim zwycięstwem nad Czechami. Co było kluczem do sukcesu?

Michał Szyba: Podczas turnieju naszą mocną stroną byli bramkarze. Teraz dobrze zagrał Marcin Wichary i to chyba był klucz. Spotkanie miało podobny scenariusz jak poprzednie, koło 45., 50. minuty odskakujemy. Może to wskazywać na to, że jest zdrowie, jesteśmy dobrze przygotowani kondycyjnie, także wypada się z tego cieszyć.

Jak podsumuje pan turniej w Lublinie?

- Straciliśmy w meczu z Czechami 21 bramek, w sobotę 22, w piątek też coś koło tego. To oczywiście zasługa dobrej obrony oraz bramkarzy, co się przekłada na szybkie i łatwe bramki z kontrataku. W kadrze pojawiło się wiele nowych twarzy, odważne posunięcia trenera Bieglera w powołaniach i myślę, że to pomieszanie młodości i z doświadczeniem przynosi efekty.

Jak ważny był ten turniej w kontekście dwumeczu z Niemcami, którego stawką będzie awans do mundialu?

- To był główny sprawdzian, wiadomo, nie zagraliśmy w pełnym składzie, nie było Krzyśka Lijewskiego, Bartka Jaszki. Na szczęście są to drobne urazy. Karol Bielecki też narzekał na kontuzję. Miejmy nadzieję, że Michael Biegler na spotkania z Niemcami oraz mecze towarzyskie z Hiszpanią będzie miał do swojej dyspozycji jak najbardziej optymalny skład. Po tym turnieju chyba trener będzie miał ból głowy, ponieważ młodzi zawodnicy dostali więcej szans, w tym ja. W miarę dołożyliśmy pozytywne cegiełki.

Pochodzi pan z Lublina, jakie to uczucie występować w reprezentacji Polski przed własną publicznością?

- Dla mnie było to fantastyczne przeżycie. Nie trzeba nikogo specjalnie motywować, jeśli ma się koszulkę z orzełkiem na piersi. Dla mnie dodatkową motywacją było zagranie w rodzinnym mieście. Sporo znajomych, rodzina, także fajnie było tutaj się pokazać.

Na pana koncie coraz więcej występów w drużynie narodowej. Jak odnajduje się pan w kadrze?

- Czuję się troszkę pewniej, dostałem na tym turnieju sporo minut, staram się zastąpić Krzyśka Lijewskiego, co oczywiście nie jest łatwym zadaniem. To na pewno jest cenne doświadczenie tyle minut zagrać w turnieju reprezentacji i myślę, że dokładam pozytywną cegiełkę do tego zespołu.
[nextpage]Czy trener Michael Biegler daje do zrozumienia, że jest pan pierwszą opcją, zmiennikiem dla Krzysztofa Lijewskiego?

- Szczerze powiem, że jakoś za dużo nie rozmawiamy z trenerem. Nie wiem czy z tego powodu się cieszyć czy smucić, ale szkoleniowiec na razie chyba większych zastrzeżeń nie ma. Wykonuję zadania i staram się to robić jak najlepiej.

Wasi rywale w walce o mundial, Niemcy, zapewne bacznie śledzili waszą grę podczas turnieju w Lublinie.

- Na pewno będą oglądać, ale zapewne zdają sobie sprawę, że nie był to nasz optymalny skład i brakowało kilku kluczowych zawodników. Zadania im nie ułatwimy tymi taśmami. My też na pewno będziemy oglądać ich występy. W meczach z Niemcami będą decydowały niuanse i dyspozycja dnia, ale myślę, że wyjdziemy z tych potyczek zwycięsko.

W sobotę Azoty Puławy zagrają z Vive Targami Kielce w półfinale Pucharu Polski. Jaki jest wasz cel w tych rozgrywkach?

- Cel na pewno jest poważny, czyli zwycięstwo, chociaż wiadomo, że będzie bardzo ciężko pokonać taką drużynę jak Kielce. Będziemy walczyć, a jeśli się nie uda wygrać z Vive, to następnego dnia zagramy o 3. miejsce z pełnym zaangażowaniem. To jest poważny sprawdzian, później czekają nas play-offy oraz mecze ze Szwedami w Challenge Cup. Także ciężki okres przed nami, dużo grania, ale mamy nadzieję, że na koniec będziemy się cieszyć.

Czy liczy pan, że dobre występy w kadrze pomogą w znalezieniu nowego, mocniejszego klubu?

- Sezon się jeszcze nie skończył, mam ważną umowę z Puławami i na razie pierwszeństwo w rozmowach ze mną mają Azoty. Rozmawiamy, dużo zawdzięczam temu klubowi. Wiadomo mam aspiracje, chciałbym spróbować sił zagranicą, ale na razie skupiam się na obecnym sezonie.

Udane występy przeciwko tak mocnym drużynom jak Hiszpania czy Niemcy są znakomitą okazją do zaistnienia na arenie międzynarodowej...

- Nie myślę w tym kontekście, by występy w tych meczach były dla mnie jakąś przepustką. Na pewno jeśli otrzymam powołania i dostanę szansę w tych spotkaniach, będę starał się pokazać z jak najlepszej strony, a jeśli uda mi się dobrze zagrać, to wiadomo, że jakieś tam oferty, większe zainteresowanie ze strony klubów same przyjdą.

Źródło artykułu: