Mecz miał być bardzo łatwą przeprawą lubińskiej drużyny. Od początku podopieczne Bożeny Karkut podeszły do meczu bardzo lekceważąco, co odbiło się na grze Zagłębia. W pierwszych pięciu minutach lubinianki stworzyły sobie pięć okazji do zdobycia bramki, jednak aż cztery razy piłka zatrzymywała się na słupku. Jedna z nich została wykorzystana i na tablicy widniał wynik 1:1. Lekceważąca gra Zagłębia oraz proste błędy w ofensywie sprawiły, że do 10 minuty wynik był niekorzystny dla Lubina, ponieważ Słupsk prowadził 2:3. Zawodniczki Zagłębia wzięły się do pracy nieco później. Skuteczniejsza gra w ofensywie pozwoliła uciec rywalkom na czterobramkowe prowadzenie. Na przerwę oba zespoły schodziły z wynikiem 13:10 dla Zagłębia.
Prawdopodobnie Bożena Karkut wstrząsnęła w szatni swoimi podopiecznymi, ponieważ po przerwie ujrzeliśmy całkiem inne oblicze Zagłębia. Mimo, że miejscowe zawodniczki nie ustrzegły się prostych błędów to i tak można było być zadowolonym, ponieważ zespół zaprezentował się lepiej. W 45 minucie Zagłębie Lubin wyszło na ośmiobramkowe prowadzenie i już do końca spotkania kontynuowało swój styl gry. W 55 minucie miejscowy zespół prowadził już 11 bramkami, jednak ponownie proste błędy w obronie i ofensywie sprawiły, że Słupia odrobiła dwie bramki i mecz zakończył się wynikiem 33:24. Wydaję się, że wynik był już przesądzony przed pierwszym gwizdkiem sędziego, jednak zawodniczki Zagłębia na początku meczu postanowiły dodać "dreszczyku" emocji swoim kibicom.
Interferie Zagłębie Lubin - Słupia Słupsk 33:24 (13:10)
Zagłębie Lubin: Czarna, Maliczkiewicz - Piekarz 1, Ciepłowska 1, Pielesz, Semeniuk 3, Obrusiewicz 8, Gunia 6, Jakubowska 4, Olszewska, Jacek 2, Kornic 5, Byzdra 3.
Słupia Słupsk: Łoś, Backiel - Marciuch, Podolak, Szabała 3, Muchocka 4, Żurawska 5, Pniewska 6, Unijat 5.
