Koszalinianki przed tygodniem przegrały w Gdyni 22:27. Po przyzwoitej pierwszej części spotkania, podopieczne norweskiego szkoleniowca Reidara Moistada dały się w pełni zdominować gdyńskim rywalkom, w pewnym momencie przegrywając nawet różnicą siedmiu bramek. W ocenie kołowej Energi AZS Sylwii Matuszczyk, o wyniku tego meczu zadecydował początek drugiej połowy.
- Fatalnie zagrałyśmy w tym okresie, a dziewczyny z Gdyni rzuciły nam sześć bramek z rzędu. Nie zachowałyśmy wystarczającej koncentracji, popełniłyśmy parę błędów, doszły straty i zrobiło się dość wysokie prowadzenie Vistalu. W końcówce próbowałyśmy je gonić, ale niestety nie udało się nam - stwierdza obrotowa koszalińskiej drużyny.
Akademiczki zdołały jednak zmniejszyć prowadzenie Vistalu, dzięki czemu przed rewanżowym meczem w Koszalinie nie stoją na definitywnie przegranej pozycji. Pięć bramek straty to wynik jak najbardziej do odrobienia, w co wierzą zarówno kibice, jak i zawodniczki Energi AZS.
- Dopóki piłka w grze, my będziemy walczyć z całych sił, by ten dystans odrobić. Liczę na dobrą dyspozycję w meczu u siebie, zawsze we własnych progach gramy lepiej, a kibice są dla nas wielkim wsparciem. Przed rewanżem jestem dobrej myśli - kończy Matuszczyk. Spotkanie w Koszalinie rozpocznie się o godz. 18:00.