Według niemieckiego szkoleniowca grono faworytów europejskiego czempionatu jest takie samo, jak zawsze. O tym, czy dołączą do niego biało-czerwoni, zadecyduje pierwsza faza rozgrywek.
- Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że w pierwszej kolejności nie można na takim turnieju lekceważyć gospodarzy. Obok Duńczyków o medale walczyć będą także zwykli podejrzani, czyli Francja, Chorwacja i Hiszpania. Faza grupowa pokaże, czy i nas będzie można dopisać do tego grona - mówi Biegler.
Polacy w pierwszym tygodniu rywalizacji zmierzą się z Serbią, Francją oraz Rosją. Trudno więc więc dziwić się kadrowiczom, który myślami zanadto do przodu wybiegać nie chcą. - Na razie staramy się skupiać na pierwszym meczu z Serbami. Co będzie dalej, pokaże przyszłość - mówi Bartłomiej Jaszka.
- Do osiemnastego stycznia jesteśmy skoncentrowani tylko i wyłącznie na fazie grupowej. Nie chciałbym w tym momencie składać żadnych deklaracji co do dalszej części turnieju, bo byłoby to nie w porządku wobec nasze członków naszej drużyny, od których nie możemy wymagać nic ponadto, co jest naszym początkowym celem. W tym momencie skupiamy się na tym, aby wyjść z grupy - podkreśla Biegler. Pierwszym rywalem naszej drużyny będą Serbowie. Poniedziałkowy mecz rozpocznie się o godzinie 18:00.