Krzysztof Niedzielan: Sądecka drużyna w swoim drugim sezonie w ligowej elicie ponownie spisuje się bardzo dobrze, a wręcz lepiej, niż można było się tego spodziewać.
Lucyna Zygmunt: Cieszymy się ogromnie z tej wysokiej lokaty, którą teraz zajmujemy. Zdobyłyśmy 10 bardzo cennych punktów i będziemy się starać, by po nowym roku powiększać dorobek.
Drużyna rozpoczęła rundę od porażki z KGHM Zagłębiem Lubin i potem do siódmej kolejki grała w kratkę. Kluczowe okazały się 3 ostatnie mecze, wygrane kolejno z SPR-em Olkusz, Ruchem Chorzów i Piotrcovią Piotrków Trybunalski, co mocno wywindowało drużynę w tabeli.
- Takie było nasze założenie, choć zadanie było bardzo trudne, bo każdy z tych przeciwników miał podobne cele - wyjść zwycięsko z tych bojów. Dzięki Bogu nam się to udało, mamy 10 punktów i teraz przygotowujemy się solidnie do kolejnych meczów ligowych.
Przed sezonem dołączyły do zespołu takie zawodniczki, jak bramkarka Marta Wawrzynkowska, rozgrywające Karolina Olszowa i Olga Figiel, oraz prawoskrzydłowa Paulina Masna. Czy to trafione transfery?
- Każda z tych zawodniczek wniosła do zespołu swoje cenne umiejętności. Paulina Masna radziła sobie z meczu na mecz coraz lepiej i cały czas mocno rywalizuje na tej pozycji z Gosią Rączką, która co prawda nie jest leworęczna, ale za to jest bardzo dynamiczna. Karolina Olszowa prezentuje bardzo ciekawe rzuty z drugiej linii, ale ma bardzo mocne rywalki w osobie Katariny Dubajovej i Olgi Figiel. Nie miała zbyt dużo czasu w potyczkach ligowych, by pokazać pełnię umiejętności. Jej ulubioną pozycją jest lewe rozegranie, ale być może damy jej pograć też na środku i na prawej stronie. Wtedy będzie miała więcej okazji do gry.
Strzałem w dziesiątkę okazało się pozyskanie już w trakcie sezonu Katariny Dubajovej, byłej reprezentantki Słowacji.
- To bardzo doświadczona zawodniczka, która wnosi bardzo dużo do drużyny. Potrafi pokierować zespołem we właściwy sposób. Kiedy trzeba, uspokaja grę, pomaga ustawić konkretne zagrania taktyczne i podpowiada koleżankom. Kasia stała się duszą całego zespołu. Ważne jest też, to że umie współpracować z zawodniczkami na wszystkich pozycjach. Dziewczyny dobrze ją przyjęły, zaakceptowały, co przynosi wszystkim pożytek.
Doświadczona Słowaczka była brakującym ogniwem. Wcześniej trzon zespołu stanowiły dość młode zawodniczki.
- Przez długi czas Olimpia-Beskid była najmłodszą drużyną w PGNiG Superlidze i wciąż nasza średnia wieku jest jedną z najniższych i jesteśmy bodaj czwarte w tej klasyfikacji. Uważam, że potrzebujemy jeszcze co najmniej jedną szczypiornistkę na prawe rozegranie. Na tę pozycję widziałabym zawodniczkę leworęczną. Cały czas samodzielnie radzi sobie na kole Kamila Szczecina i gra w większości meczów po 60 minut. Wypadałoby dać jej czasem trochę wytchnienia. Niestety sytuacja finansowa w klubie jest taka, jaka jest, więc to determinuje nasze plany. Po nowym roku do gry powinna powrócić tez bramkarka Magdalena Nosal. Jej ogromny zapał może się okazać pożyteczny.
W ramach przygotowań do meczu z Vistalem Gdynia, który odbędzie się 4 stycznia, w Nowym Sączu i w Rytrze Olimpia-Beskid walczyła o Międzynarodowy Puchar Ziemi Nowosądeckiej. W turnieju wzieły udział takie drużyny, jak MKS Selgros Lublin, słowackie Iuventa Michalovce i Piccard Senec, oraz ukraińska Galiczanka Lwów. W tym gronie udało się zająć drugie miejsce.
- Przed rozpoczęciem zmagań mocno pracowałyśmy nad motoryką, więc zawodniczkom brakowało trochę świeżości. Jestem zadowolona z możliwości rozegrania tych spotkań. Udało się nam zrealizować zagrania taktyczne, nad którymi ostatnio pracowałyśmy. Zależało mi na tym, żeby poprawić dwójkowe akcje, w końcowej fazie zagrań technicznych. Będziemy dalej nad tym pracować. Za wyjątkiem jednej połowy meczu z MKS-em Lublin, dziewczyny poprawiły też współpracę w obronie. Musimy za to popracować nad skutecznością rzutową.
[b]
W 2013 roku Olimpia-Beskid rozegra jeszcze mecz z SPR-em Olkusz i wyjedzie na Słowację, by tam rozegrać kolejne sparingi.[/b]
- Za nami dwa kolejne sparingi z Iuventą Michalovce. 21 grudnia gramy w Olkuszu charytatywne spotkanie, choć nie w pełnym składzie, bo niektóre dziewczyny pojadą już na święta w swoje rodzinne strony. Po Bożym Narodzeniu pojedziemy jeszcze raz do naszych południowych sąsiadów, ale tym razem do Partizantske. Każdy sparing jest bardzo cenny w takim okresie.
Kibice nie muszą obawiać się o formę zawodniczek Olimpii-Beskidu?
- Myślę, że nie. Gra nie zawsze układa się pod względem taktycznym, ale nazywają nas góralkami i zawsze wkładamy w boiskowe poczynania całe serce.
A za "Nowy Sacz, Nowy Sacz" to musimy Aline i Iwone jakos uhonorowac, Jakies pomysly?
Kilka 'bomb' naszej Alinki i kazda obrona musi sie rozluznic.
A wtedy reszta naszych WSPANIALYCH juz wie co ma robic .
Kilka 'bomb' naszej Alinki i kazda obrona musi sie rozluznic.
A wtedy reszta dziewczyn juz wie co ma robic Czytaj całość