Nielba Wągrowiec nie dała szans drużynie przyjezdnej - SMS ZPRP Gdańsk, ogrywając ją 33:25 (18:14). Sporo uwag do gry swoich zawodników miał szkoleniowiec żółto-czarnych. - Niestety, jestem zły. Na pewno było widać u nas lekceważenie przeciwnika i przede wszystkim brak solidności. Nawet, jeśli zawodnik robi to, czego nie powinien - lekceważy przeciwnika, ale jest solidny w tym, co robi - to nie jest jeszcze tak źle. Podsumowaniem słabej postawy całej drużyny był nasz ostatni rzut karny. Zawodnik, który dopiero wchodzi na poziom wyższego grania, robi coś, czego nie pomyślałbym, że może wykonać. Chłopacy mieli przeświadczenie, że walczą z zespołem słabszym i na pewno wygrają. Święta za moment, więc się zdekoncentrowali. Szkoda, że jedynym miłym akcentem były cukierki dla kibiców, a nie dobra gra. Trenujemy jeszcze przez tydzień. Po przerwie spotykamy się 2 stycznia i przygotowujemy się do drugiej rundy. Już w trzecim meczu spotykamy się z Wybrzeżem Gdańsk. Czasu mamy więc niewiele - tłumaczył Zbigniew Markuszewski.
Zdaniem Bartosza Świerada, nielbiści nie przystąpili do sobotniego meczu z taką koncentracją, jaka towarzyszyła wągrowieckiej drużynie w poprzednich spotkaniach. - Na zbyt wiele pozwoliliśmy przeciwnikowi. Potem musieliśmy troszeczkę więcej się pomęczyć. W miarę upływu kolejnych minut połapaliśmy więcej piłek i dorzuciliśmy kilka bramek. Wreszcie zafunkcjonowaliśmy w obronie. Dzięki temu, wyeliminowaliśmy rzuty rywala z drugiej linii. Z tego wyprowadziliśmy kontrataki, uzyskując przewagę. Bardzo pozytywnie oceniam występ naszych młodych graczy. Muszą coraz częściej uczestniczyć w grze i czuć się pewniej na parkiecie. Jest to niezwykle ważne w kontekście przyszłych spotkań. Jeśli chcemy wyjść obronną ręką z decydujących spotkań, to musimy mieć wyrównaną i ograną kadrę. Przed nami przerwa świąteczna, którą wykorzystamy do regeneracji organizmów. Od stycznia startujemy w pełni zmobilizowani. W drugiej rundzie chcemy wygrywać wszystkie mecze. Naszym celem jest awans do Superligi - oceniał rozgrywający.
Nie oceniał pozytywnie ostatniego spotkania pierwszej rundy Patryk Skrzypczak - rozgrywający Nielby. - Źle potoczyła się pierwsza połowa. Towarzyszyła nam słaba skuteczność w ataku. W obronie też nie było lepiej. Wyprowadzaliśmy małą ilość kontrataków. Jeśli już nawet były, to niewykorzystane. Drugą część pojedynku chcieliśmy zagrać trochę lepiej. Niestety, nadal powielaliśmy te same błędy, które towarzyszyły nam do przerwy. Cieszę się, że otrzymałem szansę i udało mi się spędzić na parkiecie cenne minuty. Nasz szkoleniowiec często tłumaczy mi, abym nie podchodził zbyt blisko strefy, lecz próbował oddawać rzuty z dziesięciu metrów. Wiadomo, jakie posiadam warunki fizyczne. Staram się je wykorzystywać. W spotkaniu z gdańską Szkołą Mistrzostwa Sportowego w miarę udawała mi się ta sztuka. Cieszymy się, że wygraliśmy ten mecz. Każdy z nas myślał już o zbliżającej się przerwie świątecznej, o tym, że nareszcie będzie mógł troszkę odpocząć. Zregenerujemy nasze siły, a potem rozpoczniemy przygotowania do drugiej rundy rozgrywek - wyjaśniał szczypiornista MKS-u.