W minionej kolejce dobrze spisujący się w bieżących rozgrywkach zespół UKS Olimp podejmował na własnym parkiecie wicelidera Viret CMC. Spotkanie to, przez większość czasu miało wyrównany przebieg, a o wygranej zdecydowała lepsza gra zawiercian w końcówce.
- Jak najbardziej cieszy wygrana na niewygodnym terenie w Grodkowie. Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Mieliśmy za dużo przestrzelonych sytuacji sam na sam, sporo błędów technicznych, ale cieszy mnie to, że mimo słabej gry potrafimy być skupieni i zmobilizowani do ostatniej syreny. W końcówce meczu udało się odskoczyć na 4-5 bramek i utrzymać ten rezultat - powiedział po meczu zdobywca pięciu goli Piotr Pakulski.
Obrotowy Viretu docenia jednak postawę ambitnie grających gospodarzy. - Mogę pochwalić ekipę z Grodkowa za walkę. Do 50 minuty walczyli jak równy z równym, lecz to my wracamy do Zawiercia z dwoma punktami - podsumował.
W sobotę w zawierciańskiej hali zostanie rozegrany szlagierowy mecz, w którym wicelider zmierzy się z pierwszym w tabeli Śląskiem Wrocław.
- Nie ukrywam, że chcemy urwać punkty drużynie z Dolnego Śląska i zrobić sobie duży prezent na zbliżające się święta. Jeżeli chcemy tego dokonać musimy zagrać na 150-200 procent. Nie możemy sobie pozwolić na tyle błędów co w meczu z Grodkowem, ponieważ Śląsk momentalnie wykorzysta nasze podknięcia
- zapowiada wychowanek płockiej Wisły.
Pakulski liczy również na wsparcie zawierciańskich fanów, którzy mają być "ósmym" zawodnikiem gospodarzy. - Uważam, że będzie to dobre widowisko na hali przy ul. Blanowskiej, gdzie z meczu na mecz kibiców Viretu jest coraz więcej i bardzo nam pomagają. Liczę, że na to spotkanie sympatyków szczypiorniaka będzie jeszcze liczniejsza i hala szczelnie się zapełni, a publika będzie podnosić nas na duchu w drodze do zwycięstwa nad liderem tabeli - przekonuje "Pako".