Cel był (przynajmniej w teorii) prosty - pokonać SPR Olkusz, KPR Ruch Chorzów i Piotrcovię Piotrków Trybunalski. W praktyce okazało się, że jest to jak najbardziej realne. - Każdy z tych meczów był ciężki, więc cieszymy się z kompletu punktów i realizacji naszego planu - powiedziała Kamila Szczecina.
Olimpia-Beskid wygrała 27:22 z Piotrcovią, ale nie miała łatwego zadania, bo na parkiecie toczyła się zacięta walka. Kapitan sądeckiego zespołu zakończyła mecz z podejrzeniem pęknięcia torebki stawowej w prawym łokciu. - Po jednym ze starć uderzyłam łokciem w parkiet i wydaje mi się, że wtedy ucierpiał - powiedziała 26-letnia kołowa.
W 40. minucie spotkania przewaga sądeczanek wynosiła już 10 bramek, ale ambitne piotrkowianki częściowo odrobiły straty. Podobnych sytuacji w całym spotkaniu było kilka, choćby dlatego, że podopieczne Lucyny Zygmunt miały przestoje w grze i zbyt łatwo dawały się powstrzymać w akcjach ofensywnych, lub po prostu marnowały strzeleckie okazje. - Być może zmęczenie zrobiło swoje i takie mentalne nastawienie, by szybko zdobywać bramki. Dużo czynników się na to składa. Będziemy analizować mecz i wyciągniemy odpowiednie wnioski - zapewniła Szczecina.
Po meczu z Piotrcovią, szczypiornistki z Nowego Sącza dostały tydzień wolnego, a potem będą ciężko pracować, nawet dwa razy dziennie, z przerwą na Boże Narodzenie. 4 stycznia Olimpia-Beskid zmierzy się na wyjeździe z Vistalem Gdynia.