Zabrzanie zawitali do Kwidzyna w roli zdecydowanych faworytów. Pełna byłych i obecnych reprezentantów Polski drużyna Patrika Liljestranda po kilku dobrych spotkaniach i przekonujących zwycięstwach w niedzielne popołudnie miała pójść za ciosem i dzięki zwycięstwu wskoczyć na 4. lokatę w tabeli. Skończyło się jednak na w pełni zasłużonej porażce 30:35.
- Zagraliśmy bardzo źle w obronie, a MMTS to wykorzystał. Straciliśmy zbyt dużo bramek, bo aż trzydzieści pięć, a rzuciliśmy raptem trzydzieści. Kwidzynianie oddawali bardzo proste rzuty, źle się nam to broniło. W ofensywie natomiast zamiast wykorzystywać swoje sytuacje myliliśmy się i MMTS skarcił nas kontrą - ocenia bramkarz Górników, Sebastian Suchowicz.
Niedzielne spotkanie nie musiało wcale zakończyć się niekorzystnie dla drużyny z Górnego Śląska. W 39. minucie Górnik wygrywał bowiem 22:19, jednak kolejnych dziesięć minut zawodów przegrał aż 4:9. - Zawiodła nas skuteczność, bo nie rzuciliśmy wówczas kilku prostych sytuacji. Na naszą grę bez wątpienia wpływ miała też dyskwalifikacja Michała Kubisztala (w 43. min. - przyp. red.). Później nie mogliśmy się jakoś pozbierać - dodaje Suchowicz.
Dla doświadczonego golkipera był to pierwszy mecz w Kwidzynie w roli gościa. Po kilku latach spędzonych w drużynie MMTS-u Suchowicz przeniósł się bowiem w letnim okienku transferowym do Zabrza. - Bardzo miło wspominam czasy w Kwidzynie, ale teraz jestem już gdzie indziej i tutaj powinienem wykonywać swoją pracę. Niestety tak się zdarzyło, że tym razem lepsi okazali się zawodnicy MMTS-u, czego im gratuluję - zakończył.