- Oczywiście po przegranym meczu zawsze pozostaje jakiś niedosyt. Każdy, kto wychodzi na parkiet ma brać odpowiedzialność za wynik, a u nas tego zabrakło. Tragedii jednak nie robimy. Mieliśmy inne założenia i one mogły być przeszkodą - mówił tuż po środowym sparingowym starciu z Olimpią Piekary Śląskie opiekun opolskiego klubu. Jego drużyna przegrała 27:32, lecz jak sam przyznaje, wypełniła część założeń postawionych przed spotkaniem.
Głównym celem pojedynku z pierwszoligowcem z Piekar Śląskich było sprawdzenie różnych ustawień i kombinacji zawodników. Jagielski podzielił zespół na cztery szóstki, które zmieniały się co 15 minut. - Chcieliśmy zobaczyć jak poszczególni zawodnicy grają ze sobą, komu z kim gra się najlepiej. Mamy teraz sporo materiału do analizy - stwierdził.
Jagielski zwracał jednocześnie uwagę na początek przygotowań Gwardii w zeszłym sezonie, gdy jego zespół przegrał pierwsze trzy spotkania sparingowe. - W Piekarach Śląskich cel był inny i zobaczyliśmy to, co chcieliśmy zobaczyć. Przypomnę, że rok temu gdy zbieraliśmy materiał było podobnie. Same wyniki nie napawały optymizmem, przegraliśmy trzy mecze pod rząd, w tym też z Olimpią. Teraz mamy wielu zawodników, których musimy wpisać w zespół. Nie robimy tragedii - dodał.
Następnym sprawdzianem jego drużyny będzie piątkowe wyjazdowe starcie z Zagłębiem Lubin. - Kolejny sparing będzie miał już inny cel, inne założenia. Będziemy szukali trzonu i tych ludzi, którzy przez następne sparingi będą musieli się zgrywać. W Piekarach był to zupełnie inny sparing, od następnego zaczniemy szukać już optymalnych ustawień - zakończył.