Stołeczny zespół minione rozgrywki zakończył na drugiej pozycji w swojej grupie drugiej ligi, co zaowocowało udziałem w meczach barażowym z WKS Grunwaldem Poznań. Warszawianka rywalizację o awans na zaplecze ekstraklasy rozpoczęła od zwycięstwa na własnym parkiecie, w rewanżu ekipa Tomasza Porzezińskiego zaliczki obronić jednak nie zdołała. Do awansu zabrakło trzech trafień.
- U siebie zagraliśmy z Grunwaldem naprawdę dobry mecz i mogliśmy wygrać nawet wyżej, w końcówce goście zdołali jednak zmniejszyć naszą przewagę. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło - mówi szkoleniowiec stołecznej drużyny.
Warszawscy szczypiorniści na barażowym niepowodzeniu mogą nawet zyskać, od dłuższego czasu w środowisku mówi się bowiem o reorganizacji rozgrywek pierwszej ligi. Na zapleczu ekstraklasy miałaby powstać jedna czternastozespołowa grupa. I łatwiej będzie się do niej załapać, wygrywając drugą ligę, aniżeli zajmując pozycję w górnej połówce tabeli pierwszej.
W poprzednim sezonie stołeczny zespół musiał uznać wyższość ekipy AZS UMCS-u Lublin. Założenia jednak udało się zrealizować, bo Warszawianka miała zakończyć rozgrywki na podium. - Walczyliśmy o pierwsze miejsce, nie udało się. Trudno. Teraz celem jest awans - deklaruje Porzeziński.
W kadrze zespołu do zbyt wielu zmian nie dojdzie. - Jeśli już, to na plus, bo w związku ze wzmocnieniami KPR-u Legionowo na warszawskim rynku pojawi się kilku chłopaków, którzy będą szukać grania. Dopiero za kilka tygodni będziemy jednak w stu procentach pewni, w jakim składzie zagramy jesienią - przyznaje nasz rozmówca. W budżecie też rewolucji nie będzie. W świetle rezygnacji miasta ze wspierania ligowych drużyn finanse szczypiornistów oprą się na tym, co zdoła wypracować klub.