- Na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Dyplomatycznie można nazwać ten zestaw grupą walki - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Możemy zająć zarówno pierwsze, jak i ostatnie miejsce. Realnie patrząc na to, co ostatnio gramy, będziemy mierzyć w okolice drugiej, trzeciej lokaty - dodaje.
Wzorem styczniowego turnieju w Hiszpanii biało-czerwoni już w pierwszej fazie turnieju stawią czoła Serbom. - Na ostatnich mistrzostwach świata nie zachwycili i jestem bardzo ciekawy, jak wypadną teraz. To jest zespół naszpikowany gwiazdami, acz grający bardzo nierówno. Ciekawe też, jak zaprezentują się pod wodzą nowego szkoleniowca - nie kryje nasz rozmówca.
Jak Kubisztal ocenia dwóch pozostałych rywali? - Rosjanie weszli na turniej tylnymi drzwiami, choć są zespołem, który potrafi napsuć krwi. Francuzi to hegemoni ostatnich lat, ale już w lekkiej przebudowie. W tej grupie może się naprawdę sporo wydarzyć - przyznaje doświadczony rozgrywający.
Jeśli biało-czerwoni przebrną przez pierwszą fazę, o awans do półfinału powalczą z trójką ekip z kwartetu Chorwacja, Szwecja, Białoruś, Czarnogóra. - Wpadliśmy nie najgorzej. Chorwaci ostatnio regularnie wchodzą do półfinału, Białorusini oraz Czarnogórcy to już jednak nie takie wielkie potęgi. Ze Szwedami mierzyliśmy się dwukrotnie i bilans mamy z nimi w okolicach remisu - mówi Kubisztal.
- Nasza droga nie będzie usłana różami, ale nie trafiliśmy też na przeciwników, z którymi nie mamy szans - podsumowuje gracz reprezentacji Polski. - Z każdym można powalczyć, ale z każdym można też przegrać. Będzie na pewno bardzo ciekawie.