Kielce to nowa przygoda - rozmowa z Piotrem Chrapkowskim, rozgrywającym Vive Targów Kielce

- W Płocku nie chciano wykorzystać powracającego do zdrowia Chrapkowskiego - mówi o powodach odejścia z Orlen Wisły Płock Piotr Chrapkowski. Przeczytaj wywiad z nowym zawodnikiem Vive Targów Kielce.

Maciej Wojs: Dlaczego zdecydował się pan odejść z Wisły po obecnym sezonie?

Piotr Chrapkowski: - Powodów, które wpłynęły na to, że zdecydowałem się zmienić barwy klubowe było wiele, ale niech one pozostaną moją tajemnicą. Na pewno jest to krok w przód dla mnie. Vive to klub, który jest w czwórce najlepszych zespołów na świecie, więc sportowo, jest to dla mnie rozwój. Mam nadzieję, że będę miał szansę by grać w Kielcach coraz lepiej i zdobywać laury na wszelakich frontach.

W ostatnim czasie nie miał pan zbyt wielu okazji do gry. Kontuzja barku dawała o sobie znać przez prawie dwa lata.

- Tak naprawdę przez cały czas była to jedna kontuzja i mimo że nie ma jej już od trzech miesięcy, to w Płocku nie za bardzo chcieli wykorzystać powracającego do zdrowia Chrapkowskiego. To dlatego też między innymi zdecydowałem się na zmianę.

Na forach internetowych już pojawiły się pierwsze komentarze i co tu dużo mówić, kibice zbyt dobrze się o panu nie wypowiadają.

- Ja komentarzy nie czytam i się nimi nie przejmuję. Uważam, że większość tych co mają coś do powiedzenia, to twardziele na forach internetowych, a często są to osoby, które lubią pisać za dużo, czasami nic nie widząc.

Kibice w Płocku zarzucają panu przede wszystkim odejście do głównego rywala i chyba można przypuszczać, że przy następnym meczu w Orlen Arenie nie może pan oczekiwać zbyt miłego powitania.

- Myślę, że będę bardzo miło przywitany przez zawodników i przez działaczy. Kibice z pewnością będą to gorzej postrzegać, aczkolwiek mam do nich szacunek za doping jaki dawali na meczach Wisły i wierzę, że dadzą go również na meczach z Kielcami. Różnica taka, że ja teraz będę po tej drugiej stronie.

Fani z Kielc też przypominają sobie pana zachowanie podczas świętowania mistrzostwa z Wisłą, gdy wspólnie z płockimi kibicami śpiewał pan "Kto nie skacze...".

- To chyba jak najbardziej normalne, że każdy zawodnik cieszy się z tytułu. Śpiewa, tańczy, pije szampana, to naturalne po mistrzostwie. Jeżeli teraz zdobędę tytuł z Kielcami, to również będę się cieszył razem z całym zespołem.

[nextpage]Ostatnie tygodnie w płockim klubie to spory galimatias i natłok problemów. Jak to wyglądało od wewnątrz? Pan uczestniczył jeszcze w tych kłopotach dotykających klub czy ze względu na transfer już to pana nie dotyczyło?

- Byłem zaangażowany do końca i zawsze byłem gotowy pomóc zespołowi, ale tak jak mówiłem, zbyt wiele na boisku nie pograłem. Zawsze jednak byłem zaangażowany w treningi i meczowe przygotowania mimo roli rezerwowego.

Prezes Vive Bertus Servaas niejednokrotnie przyznawał, że jest sporym fanem pana talentu. Długo trwały jego zakusy na pańską osobę?

- Z prezesem Servaasem rozmawiałem po raz pierwszy zaraz po gimnazjum, jeszcze jak grałem w Kartuzach. To było szmat czasu temu, minęło dziewięć lat, potem ponownie rozmawialiśmy gdy byłem w Gdańsku. Długo rozmawialiśmy, zawsze w kulturalny sposób i w końcu doszliśmy do porozumienia.

Trafia pan do drużyny praktycznie kompletnej. Rywalizacja o miejsce w składzie na lewym rozegraniu będzie bardzo duża. Nie obawia się pan, że okazji do gry, podobnie jak w Płocku może być niewiele?

- Lubię rywalizację, lubię konkurencję z innymi zawodnikami, bo to pozwala się rozwijać. Mam nadzieję, że wspólnie z chłopakami stworzymy jeszcze bardziej kompletny zespół.
W przyszłym sezonie będzie pan grał w Vive, czy może śladem Pawła Niewrzawy uda się pan na wypożyczenie za granicę?

- W tym momencie nie ma takich rozmów. Od 1 lipca jestem graczem drużyny Vive Targi Kielce i tam będę grał. Sezon przygotowawczy przepracuję w Kielcach i jako zawodnik Vive przystąpię do rozgrywek.

Zważywszy, że dwa ostatnie lata nie były dla pana zbyt udane, transfer wydaje się być nowym impulsem dla kariery.

- Zmiana otoczenia, zmiana zawodników z którymi przebywasz, zmiana trenera - to wszystko z pewnością wpłynie na moją grę i właśnie taką mam nadzieję.

W przyszłym sezonie będzie miał pan wiele do udowodnienia. Czuje pan już takie napięcie związane z przenosinami do Kielc i nowym etapem?

- Nie, nie ma żadnego napięcia, a raczej jest takie miłe uczucie związane ze zmianami i nowym etapem w życiu. Przechodzę z Płocka, przenoszę się do Kielc, wspólnie z żoną zmieniamy otoczenie. To nowa przygoda.

Źródło artykułu: