Przemysław Krajewski: Będą spore nerwy

- O tym, kto sięgnie po brąz, zadecyduje dyspozycja dnia - nie ma wątpliwości skrzydłowy Azotów Puław, Przemysław Krajewski.

Podopieczni Marcina Kurowskiego w najważniejszym meczu w dziejach klubu podejmą MMTS Kwidzyn. Obie ekipy w tym sezonie mierzyły się już ośmiokrotnie i sześć razy starcia te kończyły się sukcesem Azotów, faza play-off to jednak historia od fazy zasadniczej zupełnie inna, o czym przekonuje postawa zespołu Krzysztofa Kotwickiego, który na mecie sezonu osiągnął formę szczytową. W rywalizacji o trzecie miejsce Azoty i MMTS jak na razie zwyciężały po dwa razy, środowe starcie w hali przy Partyzantów będzie więc bojem rozstrzygającym.

- Mamy mecz u siebie i zrobimy wszystko, żeby go wygrać. Nie ma jednak co ukrywać, że będą spore nerwy. To spotkanie zadecyduje o tym, czy uda nam się wywalczyć medal. Na pewno musimy zagrać dużo lepiej w obronie i na bramce. Najlepiej, żebyśmy się spisali tak, jak w sobotę w Kwidzynie. Jeśli zagramy tak, jak wtedy, to zwyciężymy - zapowiada Krajewski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Przed piątym meczem faworyta wskazać nie sposób, obie drużyny w ciągu ostatnich kilkunastu dni spisywały się bowiem chimerycznie. - My w Kwidzynie pokazaliśmy dwa zupełnie różne oblicza i trudno powiedzieć, dlaczego zagraliśmy tak nierówno. Można powiedzieć, że mecz niedzielny wyglądał tak samo, jak ten z soboty, tylko w drugą stronę. Jak na razie raz wygrywamy my, a raz rywale i w środę o wszystkim zadecyduje dyspozycja dnia. Miejmy nadzieję, że wszystko rozstrzygnie się na naszą korzyść - mówi skrzydłowy Azotów.

Puławianie na podium mistrzostw Polski nie stali jeszcze nigdy, kwidzynianom zwycięstwo dałoby czwarty medal w historii klubu. Na parkiecie powinna toczyć się walka na noże, a o końcowym sukcesie decydować będą detale. Relację "na żywo" akcja po akcji z tego wydarzenia będzie można śledzić na łamach portalu SportoweFakty.pl.

Źródło artykułu: