Priorytetem jest gra w PGNiG Superlidze - rozmowa z Dominikiem Droździkiem, obrotowym Siódemki Miedzi Legnica

Obrotowy Dominik Droździk barw NMC Powen Zabrze bronił od sezonu 2010/2011. W kończących się rozgrywkach wypożyczony został do Siódemki Miedzi Legnica, mimo pomocy legniczanom nie udało się utrzymać.

Alicja Chrabańska: Faza play-out dobiega końca. Trudno znaleźć w niej chyba pozytywy?

Dominik Droździk: W fazie play-out naszym celem było zdobycie wystarczającej liczby punktów, zapewniającej nam udział w barażach. Wiedzieliśmy, że mamy małe szanse na dogonienie Zagłębia, więc wszystkie nasze nadzieje pokładaliśmy w dwumeczu z Chrobrym Głogów. Mieliśmy z tą drużyną lepszy bilans z fazy zasadniczej i to dawało nam szansę na korzystny rezultat. Niestety po bardzo zaciętym meczu w Głogowie, w którym zdecydowaną większość czasu wygrywaliśmy przegraliśmy jedną bramką. Pomimo przegranej wierzyliśmy w zwycięstwo na własnej hali, już z pewnym utrzymania Zagłębiem. Boisko jednak zweryfikowało nasze plany i jak w meczu z Chrobrym musieliśmy uznać wyższość graczy z Lubina. Po tych dwóch pojedynkach już nic nie było w naszych rękach i czekaliśmy na wynik meczu Chrobrego z Zagłębiem. Niestety górą byli gospodarze, co dla nas oznaczało spadek z ligi.

Szczególnie bolesne wydają się mecze przegrane zaledwie jedną bramką…

- To właśnie dwa mecze przegrane jedną bramką zadecydowały o naszym spadku. Co do meczu w Chrobrym to zabrakło nam zimnej głowy w ostatnich 15 minutach meczu. Przy prowadzeniu trzema bramkami mając stuprocentową sytuację rzutową nie potrafiliśmy zadać decydującego ciosu. Pozwoliliśmy graczom z Chrobrego na złapanie wiatru w żagle i narzuceniu ich stylu gry w końcowej fazie meczu. W drugiej połowie rzuciliśmy zaledwie 7 bramek. Wynikało to z braku koncepcji gry w ataku i słabej dyspozycji prawego rozegrania. Mecz z Zagłębiem okazał się niewątpliwie znacznie trudniejszym. Wyniki przez większość drugiej połowy oscylował około remisu, a nasza drużyna nie potrafi grać pod presją. Brakuje lidera drużyny, który uspokoiłby by grę i pokierował młodszymi kolegami. Tak jak w meczu z Chrobrym, niewykorzystana sytuacja sam na sam na 20 sekund przed końcem zadecydowała o przegranej.

Na play-outy wróciłeś po kontuzji. Teraz zdrowie dopisuje?

- Po kontuzji nie ma śladu i już dawno o niej zapomniałem.

Sezon rozpocząłeś w NMC Powen Zabrze. Zabrzański klub wypożyczył Cię do Legnicy. To było dobre posunięcie?

- Pomimo takiego wyniku sportowego naszej drużyny, czas spędzony na wypożyczeniu w Legnicy mogę zaliczyć do udanych i dobrze przepracowanych. W NMC Powen Zabrze, pomimo wielu starań i przepracowanych godzin na treningu nie udało mi się "przeskoczyć" specyficznej polityki klubu w niektórych kwestiach. Czas przepracowany w Zabrzu i włożony trud mogłem natomiast wykorzystać w grze w Miedziance i z tego powodu się cieszę. Mniej natomiast oczywiście z samego wyniku drużyny, ale na to składają się chęci i umiejętności większej grupy osób.

Kontrakt klubem z Zabrza dobiega końca, rozważasz możliwość pozostania w Legnicy?

- Nad Legnicą obecnie zebrały się czarne chmury. Klub jest na etapie rozmów zarządu co do przyszłości oraz ewentualnym starcie w rozgrywkach I ligi. Osobiście za wszelka cenę chciałem się utrzymać z Miedzianką i liczyłem na rozmowy odnośnie przyszłego sezonu w PGNiG Superlidze. W tym wypadku niestety najprawdopodobniej opuszczę zespół z Legnicy.

Padły już inne propozycje?

- Obecnie dochodzą do mnie wiadomości zainteresowania moją osobą trzech klubów PGNiG Superligi.

Nie rozważasz możliwości wyjazdu, choćby śladem Sebastiana Rumniaka zagranicę, nawet do niższej ligi?

- Wyjazd za granicę byłby na pewno ostatecznością, ale w życiu różnie może się potoczyć. Priorytetem jednak jest pozostanie w kraju i gra w Superlidze.

Po dość nieudanym sezonie stawiasz sobie już nowe, wyższe cele?

- Marzeniem niewątpliwie byłaby gra o medale, a co do celów to nieustanne rozwijanie się sportowo i prezentowanie coraz wyższego poziomu.

W PGNiG Superlidze czekają nas najważniejsze rozwiązania. Jak Twoim zdaniem podzielone zostaną medale?

- Lubię niespodzianki więc liczę na ekipę z Płocka, że wygra dwa mecze u siebie i piąty mecz w Kielcach będzie decydujący. A co do trzeciego miejsca to myślę, że zespół z Kwidzyna bardziej stać na wygraną na wyjeździe, więc stawiam na nich w walce o brąz.

Źródło artykułu: