Krzysztof Kotwicki: My możemy, Wisła musi

MMTS Kwidzyn, pomimo problemów finansowych, wciąż zadziwia świetnymi wynikami. MMTS ponownie wystąpił w półfinale i walczyć będzie o medal mistrzostw Polski. Rywalem kwidzynian będzie Wisła Płock.

W półfinale MMTS Kwidzyn czeka niezwykle trudne zadanie. Zespół z Kwidzyna, aby zagrać w finale musi trzykrotnie pokonać Orlen Wisłę Płock. Drużyna Nafciarzy, podobnie jak Vive Targi Kielce, organizacyjnie, finansowo i sportowo odstaje od reszty stawki zespołów PGNiG Superligi. W ostatnim czasie wicemistrzowie Polski nie prezentują jednak najwyższej formy. To sprawia, że MMTS Kwidzyn ma duże szanse na nawiązanie wyrównanej walki z potentatem.

- Zawsze wychodzę z założenia, że wychodząc na boisko trzeba wierzyć w zwycięstwo i każdy mecz jest wygrany... dopiero podczas spotkania realizuje się to założenie, efekt bywa różny, bo taki jest sport. Niewielu tzw. fachowców dawało nam szansę przed sezonem na dobre wyniki, a moi zawodnicy udowodnili, że potrafią walczyć i podobnie będzie z Wisłą. Doceniamy siłę przeciwnika i wiemy, że to nie my jesteśmy faworytami w tych pojedynkach, ale na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo. Poza tym my "możemy" wygrać, a oni "muszą" i to często decyduje o wyniku spotkania - powiedział Krzysztof Kotwicki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Po powrocie do pełni sił Roberta Orzechowskiego MMTS wydaje się być bardzo mocny. Obserwując inne drużyny, ich formę, sytuację kadrową to MMTS jest teraz głównym kandydatem do brązowego medalu. - Kontuzje nas nie omijały rzeczywiście, brak Orzechowskiego, Rosiaka, Klingera, Pereta w kilku spotkaniach sezonu zasadniczego miał wpływ na nasze miejsce w tabeli. Teraz już wszyscy są zdrowi i do walki o medale przystąpimy w pełnym składzie - podkreślił trener MMTS-u Kwidzyn.

W ćwierćfinałowych spotkaniach z Tauron Stalą Mielec z dobrej strony zaprezentowali się zmiennicy. Bardzo duży udział w wygranej w Mielcu mieli Tomasz Klinger i Krzysztof Szczecina. W perspektywie opuszczenia po sezonie szeregów MMTS-u przez Michała Adamuszka oraz Sebastiana Suchowicza może cieszyć, że w zespole z Kwidzyna nie brakuje zawodników, którzy są w stanie godnie zastąpić doświadczonych graczy.

- Powtórzę podobnie jak przed tym sezonem, unikam stwierdzenia, że nasz zespół będzie słabszy, on będzie "inny". Zawodnicy, którzy zostają w Kwidzynie plus nowi, którzy przyjdą na pewno będą tworzyć nowy zespół i zasługują na szacunek i docenienie ich wartości. Odchodzącym życzę powodzenia w nowych klubach i dziękuję za wieloletnią współpracę, dzięki której mogłem się wiele od nich nauczyć, szczególnie od Sebastiana, z którym współpracuję piąty sezon podczas treningów indywidualnych. Pomógł mi doskonalić mój warsztat trenerski, dzięki jego ogromnemu doświadczeniu i wysokim umiejętnościom. Osobiście uważam, że Sebastian to jeden z najlepszych bramkarzy w historii polskiej piłki ręcznej w ostatnich latach - zakończył Krzysztof Kotwicki.

Źródło artykułu: