Do finałowej konfrontacji obrońcy tytułu, THW Kiel przystępowali bez kontuzjowanego Christiana Zeitaa, który w rywalizacji z MT Melsungen złamał prawą kość śródręcza i do końca sezonu nie pojawi się już na parkiecie (w najbliższy poniedziałek przejdzie operację). Obie drużyny od początku postawiły na twardą, bezpardonową grę w obronie, co owocowało licznymi wykluczeniami.
Ozdobą stojącego na wysokim poziomie wielkiego finału Pucharu Niemiec był korespondencyjny pojedynek bramkarzy Mattiasa Anderssona i Thierry'ego Omeyera. Starcie w hamburskiej o2 Arena było niezwykle zacięte, a gra toczyła się "bramka za bramkę" lecz to SG Flensburg-Handewitt przez większą część pierwszej partii był stroną przeważającą, co podopieczni Ljubomira Vranjesa udokumentowali w końcówce premierowej odsłony.
Ze stanu 9:10 Flensburg wyszedł na 15:10, między 22. a 29. minutą nie tracąc żadnej bramki. Fenomenalnie w bramce Wikingów spisywał się Mattias Andersson i to dzięki jego kapitalnej dyspozycji między słupkami wicemistrzowie Niemiec schodzili do szatni z przewagą czterech trafień.
W drugiej partii szczypiorniści THW Kiel przeszli istną metamorfozę. Świetna praca w defensywie zmuszała rozgrywających Flensburga do oddawania rzutów z nieprzygotowanych pozycji, które raz za razem skutecznie bronił Thierry Omeyer (w całym meczu miał 16 obron). To stwarzało okazję do wyprowadzania licznych kontrataków, w których równych nie miał sobie Gudjon Valur Sigurdsson. Po trafieniu islandzkiego skrzydłowego Zebry prowadziły 20:17, w ciągu dwunastu minut finalnej odsłony tracąc ledwie jedną bramkę!
Wikingowie mieli potworne problemy z wypracowaniem klarownych sytuacji rzutowych. Trener Flensburga imał się wszelkich sposobów, by odmienić obliczę swojej drużyny, desygnują do gry Petara Djordjicia, który zmienił bezbarwnego Larsa Kaufmanna. Roszady nie przyniosły jednak spodziewanych efektów - podopieczni Alfreda Gislasona górowali w każdym aspekcie handballowego rzemiosła. Pięć minut przed końcową syreną Zebry prowadziły już różnicą sześciu bramek. W ostatnich sekundach ekipa z Kilonii mocno spuściła z tonu, dając rywalom szansę podreperowania bramkowego dorobku.
THW Kiel pokonało Flensburg po raz trzeci z rzędu w wielkim finale Pucharu Niemiec i wywalczyło dziewiąty w historii klubu DHB Pokal.
SG Flensburg-Handewitt - THW Kiel 30:33 (16:12)
SG Flensburg-Handewitt: Andersson (11 obron), Rasmussen (1) - Mogensen 9, Weinhold 5, Svan Hansen 4, Djordjic 4, Eggert 3 (2k), Kaufmann 3, Knudsen 2, Heinl, Glandorf, Karlsson.
Kary: 12 min. (6 min. - Knudsen, 4 min. - Kaufmann, 2 min. - Karlsson).
Rzuty karne: 2/2
THW Kiel: Omeyer (16 obron), Palicka (1) - Sigurdsson 7, Narcise 6, Jicha 5 (2k), Vujin 5 (1k), Palmarsson 5, Sprenger 3, Ahlm 2, Toft Hansen, Ilić.
Kary: 12 min. (4 min. - Sprenger, Ahlm, 2 min. - Ilić, Jicha).
Rzuty karne: 3/4