Joanna Gadzina (skrzydłowa Olimpii-Beskidu Nowy Sącz): Cieszę się z dwóch zdobytych punktów. Nie ważne, czy zagram dobrze, czy źle - liczy się drużyna. Nie ważne kto rzuca bramki, ważne żebyśmy wygrywały. Nie dostaję dużo piłek, bo jestem dobrze pilnowana, przez co potrzebuję naprawdę dobrych podań, albo sama muszę mocno powalczyć o piłkę. W pierwszej połowie ciężko się nam grało. W drugiej połowie udało się odskoczyć, kontrolować wynik i wygrać. Po słabszym meczu z Piotrcovią każda z nas się odbudowała i zwyciężyłyśmy, co nas bardzo cieszy.
Lucyna Zygmunt (trenerka Olimpii-Beskidu Nowy Sącz): Powinniśmy wygrać ten mecz większą ilością bramek. Dziewczyny chciały pokazać się z dobrej strony po porażce z Piotrcovią, ale były nieco sparaliżowane. uważam, że zagrały nawet nie na osiemdziesiąt procent swoich możliwości. Drużyna popełniła sporo prostych błędów np. strat, niecelnych podań. Miały też problem z realizacją założeń taktycznych w obronie. W drugiej połowie grały z większym luzem i agresywniej, co dało dobry efekt. Kamila Szczecina pokazała dziś charakter, bo zagrała ze złamanym kciukiem. Jako kapitan drużyny powiedziała, że w tak ważnym meczu musi wystąpić. Bardzo jej dziękuję, bo mimo dużego bólu rzuciła kilka bramek, solidnie popracowała w obronie i była dobrym duchem zespołu. Uważam również, że sędziowanie nie było po naszej myśli.
Robert Karnowski (trener Aussie Sambora Tczew): Co zaważyło o porażce? Przede wszystkim nieumiejętność wykańczania akcji. Mieliśmy np. dwie kontry, które jedna po drugiej nie wykorzystaliśmy. Oprócz tego w kilku sytuacjach nie widzieliśmy zawodniczek na pozycjach w kontrataku i zdarzały się też słabsze momenty w grze obronnej. Uważam, że oba zespoły nie grały najlepszej piłki, ale walczyły jak mogły. Całe widowisko popsuli sędziowie, którzy doprowadzili do bardzo brutalnej gry. Uważam też, że kilka gwizdków było niesprawiedliwych. Nasza sytuacja w lidze jest trudna, ale najbliższe dwa mecze gramy u siebie i w nich spróbujemy zawalczyć o punkty.