Porażka na własne życzenie - relacja z meczu Słowenia - Polska

Reprezentacja Polski przegrała w trzecim meczu mistrzostw świata ze Słowenią. Podopiecznym Michaela Bieglera do sukcesu zabrakło skuteczności.

Biało-czerwoni mecz rozpoczęli fantastycznie, od pierwszego gwizdka z furią rzucając się na rywali. Pierwsze skrzypce na parkiecie grał mający we wcześniejszych spotkaniach problemy ze skutecznością Michał Jurecki, któremu dzielnie akompaniowali przede wszystkim Krzysztof Lijewski oraz Sławomir Szmal. "Dzidziuś" jak w ukropie uwijał się i w ataku i w obronie, gdzie wspólnie z bratem Bartoszem pod nieobecność kontuzjowanego Mariusza Jurkiewicza zbudował mur niemalże nie do przejścia.

Polacy zaskoczyli rywali handballem efektownym i wszechstronnym. Zawodnicy

Bieglera potrafili po doskonałej zespołowej akcji dograć na koło, skutecznie rozprowadzić piłkę do skrzydła i przedrzeć się pod bramkę rywali akcją indywidualną. Od pięciu celnych rzutów wtorkowy mecz rozpoczął Jurecki, problemów ze skutecznością nie miał Adam Wiśniewski, a wynik mógłby być jeszcze lepszy, gdyby przed meczem celowniki odpowiednio wyregulowali Lijewski i Robert Orzechowski.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas!

Nasi zawodnicy po raz pierwszy w tym turnieju zaczęli regularnie wyprowadzać szybkie ataki i kontry, a skórę Słoweńcom raz po raz ratować musiał Primoz Prost. Gdyby nie on, Jure Dolenec oraz lekceważony momentami przez polską defensywę Borut Mackovsek , biało-czerwoni już przed przerwą mogliby rozstrzygnąć losy meczu. Problemy ze skutecznością do spółki z doskonałą dyspozycją golkipera rywali sprawiły jednak, że do szatni gracze Bieglera schodzili z ledwie trzema trafieniami przewagi.

Początek drugiej części gry Polacy przespali, błyskawicznie pozwalając rywalom na odrobienie strat. Zmiana obrony Słoweńców z 3-2-1 na 6-0 sprawiła, że biało-czerwoni kompletnie się pogubili, a przeciwnicy w sumie zdobyli pięć bramek z rzędu. Pożądanego skutku nie przyniosło przesunięcie Orzechowskiego na prawe rozegranie, a w bramkarza regularnie trafiał Lijewski. Gracz Vive Targów Kielce przełamał się dopiero na szesnaście minut przed końcem, Słoweńcy prowadzili jednak już wówczas 19:15.

Polacy odpuszczać nie zamierzali, a sygnał do ataku bombą z drugiej linii dał [tag=4953]Karol

Bielecki[/tag]. Już po kilku chwilach straty udało się zmniejszyć do jednej bramki, a w międzyczasie Biegler stracił Kamila Syprzaka, który odesłany został na trybuny za uderzenie Mackovseka. Siedemdziesiąt sekund przed końcem meczu okazję na wyrównanie zaprzepaścił Bartosz Jurecki, chwilę później Szmala pokonał Uros Zorman, a w odpowiedzi rzut karny zmarnował Michał Kubisztal. Więcej szans od losu Polacy już nie dostali.

Słowenia - Polska 25:24 (11:14)

Słowenia: Skof (1/10 - 10%), Prost (13/28 - 47%) - Gajić 6 (3/3), L. Zvizej 1, Mackovsek 8, Kavticnik, Dolenec 7 (1/1), M. Zvizej 1, Zorman 2, Gaber, Skube, Bezjak, Bundalo, Dobelsek, Marguc.

Polska: Szmal (8/32 - 25%), Wichary (0/1 - 0%) - Jaszka 3, Lijewski 4, Bielecki 1, Bartczak 1, Wiśniewski 2, B. Jurecki 5, M. Jurecki 5, Syprzak 1, Krajewski, Kubisztal (0/2), Orzechowski 2.

Kary: Słowenia - 10 min. (M. Zvizej - 4 min., Gaber, Mackovsek, Dolenec - 2 min.) oraz Polska - 2 min. (Orzechowski - 2 min.).

Czerwona kartka: Syprzak (za uderzenie Mackovseka).

MKrajPktZRPBramki
1 Słowenia 10 5 0 0 151:130
2 Polska 8 4 0 1 134:110
3 Serbia 6 3 0 2 150:128
4 Białoruś 4 2 0 3 135:120
5 Arabia Saudyjska 2 1 0 4 95:145
6 Korea Południowa 0 0 0 5 116:148
Źródło artykułu: