Mariusz Jurasik dla SportoweFakty.pl: Liczę na Michała Bartczaka

- Rezerwowi w meczu z Arabią Saudyjską pokazali, że warto na nich stawiać - cieszy się w rozmowie ze SportoweFakty.pl były reprezentant Polski, Mariusz Jurasik.

Kluczem do zwycięstwa w starciu z Saudyjczykami była dyspozycja formacji defensywnej. - Pod tym względem zagraliśmy naprawdę poprawnie, a Sławek Szmal i Marcin Wichary byli rewelacyjni. Straciliśmy tylko czternaście bramek i z tego trzeba się cieszyć, bo wiadomo, że obrona to podstawa współczesnej piłki ręcznej. Gorzej było niestety w ataku, gdzie mieliśmy zbyt dużo przestrzelonych sytuacji sam na sam z bramkarzem, który nie był przecież golkiperem z najwyższej półki - podsumowuje Jurasik.

Czternaście bramek przewagi cieszy zwłaszcza, że poniedziałkowy przeciwnik należał do tych, na mecze z którymi zmobilizować się jest wyjątkowo ciężko. - Ważne było przede wszystkim to, że ci gracze, którzy w tym spotkaniu pojawili się na parkiecie, a z Białorusią grali mniej pokazali, że warto na nich stawiać - nie ma wątpliwości szczypiornista NMC Powenu Zabrze.

Zdaniem Jurasika na dużo ciepłych słów po poniedziałkowym meczu zasłużył Michał Bartczak. - Pokazał, że w tym sezonie jest naprawdę w wysokiej formie. Ja bym tylko sobie życzył, by dostawał nieco więcej szans w starciach z lepszymi rywalami. Wówczas będzie mógł pokazać, że jest wartościowym skrzydłowym. Trochę mnie zdziwiło, że w meczu z Białorusią trener postawił tylko i wyłącznie na Orzechowskiego, który tego spotkania nie mógł zaliczyć do udanych. Mam jednak nadzieję, że i on się obudzi - mówi.

Nasz rozmówca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że z dwóch pierwszych meczów biało-czerwonych daleko idących wniosków wyciągać nie można. - Za nami spotkania z teoretycznie najsłabszymi zespołami w grupie, mistrzostwa dla naszej reprezentacji zaczynają się dopiero od starcia ze Słowenią. Na razie mamy dwa zwycięstwa i z tego się cieszymy. Pamiętajmy też, że wynik meczu z Białorusią nie odzwierciedla tego, co nasz zespół pokazał, bo gdyby nie zabrakło nam koncentracji i nie zjadła niektórych zawodników trema pierwszego meczu, to spokojnie wygralibyśmy dziesięcioma bramkami - podsumowuje były kadrowicz.

Źródło artykułu: