Nowosądecka twierdza padła - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - SPR Lublin

W spotkaniu 11. kolejki PGNiG Superligi, Olimpia-Beskid Nowy Sącz przegrała 31:35 (12:20) z SPR-em Lublin. Lider rozgrywek podtrzymał imponującą passę i wciąż jest niepokonany na ligowych parkietach.

To nie była łatwa przeprawa podopiecznych Edwarda Jankowskiego. Skazywana na porażkę Olimpia-Beskid momentami potrafiła walczyć z faworyzowanym SPR-em, jak równy z równym. Nowosądeckim kibicom szczególnie zaimponowała szaleńcza pogoń w drugiej części meczu, który zakończył się nieznaczną porażką. Beniaminek przegrał dopiero drugi raz przed własną publicznością. Wcześniej tej sztuki dokonała jedynie Pogoń Baltica Szczecin.

Mecz Olimpii-Beskidu z SPR-em Lubin nie zawiódł kibiców.
Mecz Olimpii-Beskidu z SPR-em Lubin nie zawiódł kibiców.

Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania osłabione. Olimpia-Beskid musiała poradzić sobie bez kontuzjowanej kołowej Kamili Szczeciny. Tylko na kilka minut w drugiej połowie w bramce stanęła Paulina Kozieł, a Wiktoria Panasiuk zagrała z niewyleczonym do końca urazem kciuka w lewej ręce. Z kolei SPR przyjechał do Nowego Sącza bez Małgorzaty Majerek, która ma problemy ze stopą. Do tego z chorobą zmagała się Kristina Repelewska, co nie przeszkodziło jej w zdobyciu 9 goli.

Do dwunastej minuty na parkiecie toczyła się wyrównana walka. W tym czasie aż cztery bramki dla gospodyń rzuciła Joanna Gadzina. Po drugiej stronie aktywna była Repelewska, która do stanu 6:6 trzykrotnie pokonała Karolinę Szczurek. Następnie po celnych rzutach Agnieszki Koceli  i Doroty Małek zrobiło się 6:9. Od tego momentu dominowała drużyna przyjezdna, która w 27. minucie prowadziła już 20:9. W końcówce sprężyła się Olimpia-Beskid, czego efektem były trzy bramki pod rząd. Wynik do przerwy (12:20) mógł być korzystniejszy dla sądeczanek, które notorycznie trafiały w słupki i poprzeczki.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły z innymi bramkarkami. W szeregach SPR-u Lublin między słupkami pojawiła się Izabela Czarna, a w ekipie gospodarzy Paulina Kozieł. Ta druga wytrwała na parkiecie tylko pięć minut i nie zdołała wpłynąć na losy meczu. To, co beniaminek PGNiG Superligi odrobił w końcówce pierwszej odsłony, stracił na początku drugiej i wydawało się, że będzie niezwykle ciężko odrobić straty.

Jeszcze w 36. minucie po atomowym rzucie z dystansu Aliny Wojtas, drużyna gości prowadziła 25:14. Potem do głosu zaczęły dochodzić podopieczne Lucyny Zygmunt i Zdzisława Wąsa. Sądeczanki zdobywały punkty seriami. Bardzo dobrze dysponowana w była w tym spotkaniu Agnieszka Podrygała, która po zmianie stron aż siedmiokrotnie trafiała do siatki. To właśnie po trzech kolejnych golach tej zawodniczki, trener Edward Jankowski poprosił o czas. Było to przy stanie 21:27. Przerwa niewiele pomogła, bo Olimpia-Beskid wykazywała się ogromną determinacją i do końcowej syreny goniła wynik, by ostatecznie przegrać jedynie 31:35.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - SPR Lublin 31:35 (12:20)
Olimpia-Beskid:

Szczurek, Kozieł - Płachta 1, Leśniak 2, Gadzina 9, Panasiuk 4, Rączka, Maślanka 3, Podrygała 9 (1/2), Chumak 3
Kary: 2 minuty (Płachta)

SPR: Gawlik, Czarna - Konsur 4, Małek 4, Kocela 3, Wilczek 6, Wojdat 3, Stasiak, Repelewska 9, Wojtas 6 (1/1)
Kary:  6 minut (3x2 minuty: Konsur, Małek i Repelewska)

Sędziowie: Tomasz Kondziela (Opole) i Marcin Pytlik (Siemianowice)
Widzów: 650

Źródło artykułu: