Zdzisław Wąs (trener MKS Olimpia-Beskid Nowy Sącz): Nasze zwycięstwo można nazwać cudem w Nowym Sączu. Graliśmy dziewiątką zawodniczek w polu, a potem ósemką, bo w pierwszej połowie kontuzji doznała Elżbieta Skorut. Zespół pokazał charakter. Na pewno ważne było nasze dobre przygotowanie motoryczne. Moje dziewczyny nie miały z tym żadnego problemu, ale ciężko na to pracowały. Moje podopieczne zagrały fantastycznie, choć nie ustrzegły się błędów. Należą się im słowa uznania, bo dwa punkty wywalczone w tej potyczce, mogą być kluczowe w perspektywie walki o utrzymanie. Można powiedzieć, że mam patent na Ruch, bo w ubiegłym sezonie z drużyną KSS Kielce dwukrotnie pokonałem tę drużynę w meczach o piąte miejsce. Cieszy mnie też bardzo coraz liczniejsza sądecka publiczność, która mocno nas wspierała. Przed nami dłuższa przerwa, którą wykorzystamy, aby dobrze przygotować się do wyjazdowego meczu z Zagłębiem Lubin i domowej potyczki z Vistalem Łączpol Gdynia.
Joanna Gadzina (skrzydłowa MKS Olimpia-Beskid Nowy Sącz): Cała drużyna zasługuje na gratulacje. Zagrałyśmy jak prawdziwy zespół, każda dołożyła swoją cegiełkę, co bardzo cieszy. U nas nie ma gwiazd, a naszą siłą jest gra zespołowa. Dziewięć punktów, które obecnie mamy to bardzo duży kapitał. Przed sezonem wszyscy skazywali nas na porażkę, a my pokazujemy, że potrafimy dobrze grać. Jestem zadowolona ze swojego występu, choć mogłam nieco lepiej zagrać w obronie.
Janusz Szymczyk (trener KPR Ruch Chorzów): Mam sporo uwag do gry swojego zespołu, bo naszą postawą pomogliśmy rywalkom. Oczywiście nie umniejszam ich sukcesu, bo sądeczanki wybiegały i wywalczyły to zwycięstwo. Wygrana Olimpii/Beskidu jest zasłużona. Nie satysfakcjonuje mnie to, że mecz był wyrównany, ponieważ przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. Kilka moich zawodniczek nie spełniło swoich zadań. Jestem zdegustowany i rozczarowany, bo popełnialiśmy błąd za błędem. Na boisku trzeba myśleć, a nie grać na hurra. Nie jestem zaskoczony postawą drużyny z Nowego Sącza, bo znam ją bardzo dobrze. Przed sezonem graliśmy sparingi, widziałem też płyty DVD z ich meczami, więc wiedziałem co nas czeka.
Karolina Jasinowska (obrotowa KPR Ruch Chorzów): Taki wynik jest dla nas wielkim zawodem, bo przyjechałyśmy tu po dwa punkty. Trudno wskazać główne powody niepowodzenia. Na pewno jednym z nich była słaba skuteczność. Sama miałam trzy "setki", których nie wykorzystałam. Brakowało też konsekwencji w naszej grze. Każdy mecz gramy na sto procent, więc nie było mowy o lekceważeniu przeciwniczek. Olimpia/Beskid była w tym meczu po prostu lepsza.