Ogromna sensacja w derbach Gdańska - relacja z meczu Wybrzeże - SMS ZPRP

Faworyzowani szczypiorniści Wybrzeża przegrali w spotkaniu derbowym z SMS-em 21:25. Bohaterem meczu był bramkarz gdańskiej szkoły Adam Morawski, który wiele razy wybronił zespół przed stratą bramki.

Wynik spotkania otworzył zdobywca pięciu bramek Łukasz Rogulski, jednak później do głosu doszli zawodnicy Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Cztery razy z rzędu pokonali Marcina Głębockiego i w dziesiątej minucie spotkania po bramce Wojciecha Prymlewicza prowadzili już 4:1. W tym okresie, podobnie jak przez całe spotkanie świetnie grał Adam Morawski, który niejednokrotnie potrafił wybronić swój zespół przed stratą bramki i zawsze żywiołowo reagował na swoje interwencje. - Ja nie potrafię spokojnie przeżywać udanej interwencji. Każda odbita piłka to dla mnie święto i chcę pomagać chłopakom, bo wiem że to im pomaga - powiedział Morawski.

Po słabym początku spotkania Wybrzeża, mecz się wyrównał. Ciągle jednak minimalną przewagę mieli goście, którzy po bramce Krzysztofa Misiejuka prowadzili w 26 minucie 9:7. Końcówka należała jednak do Wybrzeża Gdańsk, a wynik pierwszej połowy na 11:10 ustalił Patryk Abram. Nowością w hali był doping kibiców, którzy licznie stawili się na trybunach. - Kulisy były bardzo fajne. Szkoda, że brakowało wyniku, bo byłaby miła sobota - mówił już po meczu Daniel Waszkiewicz.

Druga połowa od początku była bardzo wyrównana i żadna z drużyn do 57 minuty nie potrafiła wyjść na prowadzenie wyższe, niż różnicą jednej bramki! Faworyzowani zawodnicy Wybrzeża z akcji na akcję się jednak coraz bardziej gubili. Co prawda na pięć minut przed końcem po bramce Dawida Nilssona prowadzili 21:20, jednak w końcówce kompletnie się pogubili i stracili pięć bramek z rzędu! Po meczu byli bardzo załamani. - Ciężko znaleźć jakiekolwiek słowa. Zawiodło chyba wszystko. W I połowie było w miarę w obronie, ale w II graliśmy beznadziejnie. Bez kontry, bez ataku pozycyjnego i bez skuteczności nie można wygrać. Tak dalej być nie może - powiedział Michał Waszkiewicz. - Graliśmy z tym zespołem dwa tygodnie temu bez presji. Wychodziło nam wszystko, graliśmy fajnie, szybko i odważnie. W meczu ligowym coś pękło. Musimy usiąść razem i pogadać. Nie mówię o skuteczności i o błędach, bo nie powinno to tak wyglądać. Sami jesteśmy załamani tym meczem. Zagraliśmy tragicznie, oby takie mecze się nie powtórzyły - dodał Marcin Markuszewski.

W zupełnie odmiennych nastrojach byli przedstawiciele SMS-u. - Chłopcy potwierdzili dobrą grę w obronie i dobrze dysponowani byli bramkarze. Cieszymy się, że gramy równiej i nie ma w niej momentów, w którym jest chaos. Gospodarze mieli inaugurację u siebie, a my się cieszymy, że wygraliśmy z tak dobrą drużyną - powiedział uradowany Dariusz Tomaszewski. - Mieliśmy dostać lanie, a stało się inaczej. Mecz był bardzo wyrównany. W końcówce gdańszczanie dostali wykluczenie i im odskoczyliśmy. Atmosfera była gorąca, bo kibice GKS-u bardzo dobrze dopingowali. Ludzi też było sporo, pierwszy raz grałem przy tak dużej publiczności - dodał Paweł Genda, który zdobył dla swojej drużyny pięć bramek.

Wybrzeże Gdańsk - SMS ZPRP Gdańsk 21:25 (11:10)

Składy:

Wybrzeże: Głębocki, Chmieliński - Rogulski 5, Nilsson 4, Waszkiewicz 4 (4 min), Rakowski 3, Abram 2, Jasowicz 1 (2 min), Sulej 1, Markuszewski 1 oraz Mogielnicki, Kondratiuk (2 min).

SMS: Morawski, Potoczny - Genda 5, Chełmiński 3, Malczewski 3, Ciosek 3 (2 min), Krupa 2, Prymlewicz 2, Gąsiorek 2, Szopa 2, Misiejuk 1 (6 min - cz.k.), Gębala 1, Bąk 1 oraz Pedryc.

Przebieg meczu:
I połowa:

1:0, 1:1, 1:2, 1:3, 1:4, 2:4, 3:4, 4:4, 4:5, 4:6, 5:6, 5:7, 6:7, 6:8, 7:8, 7:9, 8:9, 9:9, 10:9, 10:10, 11:10.

II połowa: 11:11, 12:11, 12:12, 13:12, 13:13, 13:14, 14:14, 15:14, 15:15, 15:16, 16:16, 17:16, 17:17, 18:17, 18:18, 19:18, 19:19, 20:19, 20:20, 21:20, 21:21, 21:22, 21:23, 21:24, 21:25.

Kary: Wybrzeże - 8 min, SMS - 8 min (w tym czerwona kartka dla Krzysztofa Misiejuka z gradacji kar).

Widzów: 500.

Źródło artykułu: