Viret dość szybko otrząsnął się z fatalnej porażki we Wrocławiu. KSSPR wyszedł co prawda na dwubramkowe prowadzenie, by po chwili stracić 7 bramek z rzędu (10`7:2). Bardzo dobra postawa w bramce Damiana Kowalczyk, w połączeniu z dobrze funkcjonującą defensywą pozwoliła utrzymywać bezpieczną przewagę nad przyjezdnymi. W 20. minucie zawiercianie prowadzili jeszcze 13:8 i nic nie wskazywało, że podopieczni Rafała Przybylskiego zbliżą się gospodarzy. W końcowych fragmentach pierwszej części gry rozrzucał się jednak Tomasz Bodasiński i przewaga Viretu stopniała do dwóch trafień (17:15).
Po zmianie stron goście rozpoczęli pościg. Dla Viretu punktowali skrzydłowi - Miłosz Rupp oraz Sergiusz Zagała, zaś dla KSSPR trafiali Piotr Pawlak oraz Krzysztof Słonicki. W 39. minucie na tablicy wyników widniał remis (23:23). Podopieczni Ryszarda Jarząbka po chwilowym przestoju znów zaczęli uciekać rywalom i w 47. minucie prowadzili różnicą trzech trafień (28:25). Wydawać by się mogło, że gra gospodarzy wraca na właściwe tory i seria zwycięskich spotkań przeciwko KSSPR zostanie podtrzymana, aż tu nagle na dwie minuty przed końcem na prowadzenie wyszli goście (30:31)! Zawodnicy z Końskich nie potrafili wykończyć "piłki meczowej", ta wpadła zaś w ręce gospodarzy. Kontrę wykończył Łukasz Szymański, przypieczętowując wygraną Viretu 33:32.
KS Viret Zawiercie - KSSPR Końskie 33:32 (17:15)
Viret CMC:
Kowalczyk, Kot - S. Zagała 10, Kapral 2, I. Zagała 2, Więckowski 1, Pakulski 3, Szymański 1, Bugaj 1, Rupp 4, Kąpa, Komalski 2, Nowak 5, Biernacki 2.
Kary: 12 min.
Końskie: Witkowski, Kornecki - Bodasiński 11, Bąk 4, Pawlak 4, Kirylenko 3, Grabarczyk 1, Laskowski 1, Dobrowolski 1, Maleszak 2, Słonicki 2, Kubała 3.
Kary: 6 min.
Sędziowały:
M. Gutowska i U. Gutowska (Kraków).